Jedni wierzą w jednostkowego Boga, który stworzył ten Wszechświat, Ziemię i człowieka, inni określają Go mianem nieskończonej Siły, która wszystko przenika. Padają też stwierdzenia, że Bóg jest wyłącznie w naszym sercu, lub że każdy z nas jest częścią Boga. Wyobrażeń o Bogu jest bardzo wiele. Szczególną formą religii, która wierzy w nieśmiertelność świadomości, uznaje Miłość za najwyższą wartość, jednak nie uznaje Boga Stwórcy jest buddyzm. Ostatnio wśród ezoteryków bardzo modne stało się przekonanie, że sami jesteśmy bogami, trzeba tylko znaleźć ścieżkę do tej boskości.
Każdy ma prawo do własnych wizji. Również i ja mam swoją. Zakłada ona mnogą formę tego, co określa się mianem „Bóg”. A oto moja koncepcja „Boga” i struktury tego, co jest: Nie wierzę w jednostkowego Boga Stwórcę, który sam będąc wieczny, dopiero w jakimś momencie stworzył świat, a zwolennikom tej teorii pragnęłabym zadać pytanie: Dlaczego był tak egoistyczny i samolubny, że choć był wiecznością, błogością i absolutnym szczęściem, nie podzielił się tym wszystkim z ludźmi wcześniej, tylko czekał całe eony, by wreszcie stworzyć wszechświat i życie? Dlaczego stworzył człowieka niedoskonałego, a nie tak boskiego jak On sam? Czy stworzenie przez Niego istot niedoskonałych, które nigdy Mu nie dorównają w jego doskonałości, zdanych na zawsze na Jego łaskę i mających Mu być wiecznie wdzięcznymi za to, że je stworzył, jest aktem miłości? I wreszcie dlaczego ma być tylko jeden Bóg, a nie na przykład kilku, którzy wspólnie stworzyli wszystko, co jest? Jest zbyt dużo pytań i wątpliwości, dlatego taka koncepcja Boga – pojedynczego i w dodatku rodzaju męskiego – nie przekonuje mnie.
Pod pojęciem „Boga” (Absolut/Wyższa Siła/ Źródło/Najwyższa Inteligencja itp.) wyobrażam sobie MIRIADY (nieskończona liczba) Boskich Istot (Bytów/Dusz), które tworzą nierozerwalny MONOLIT (=doskonale harmonijną wspólnotę). Rzeczywistość, którą kreują i współtworzą, to Najwyższa Rzeczywistość (Raj/ Niebo) – to najwyższy poziom istnienia (wymiar). Ta Najwyższa Rzeczywistość nigdy nie powstała czy została stworzona. Ona jest wieczna, istnieje od zawsze i sama z siebie.
A oto moja wizja Boga:
Sedno wszystkiego i największą tajemnicę stanowi FENOMEN ŻYCIA, które jest wieczną uniwersalną siłą. Poziom harmonii tej siły (=życia) decyduje o jego jakości. Człowiek na tym etapie świadomości, jaki reprezentuje obecnie, nie jest w stanie zgłębić tajemnicy życia, co najwyżej może się jedynie odrobinę do niej zbliżyć, uaktywniając i oczyszczając Czakrę Serca (właśnie 22.12.2012 weszliśmy w Epokę Serca). Życie nie ma żadnego celu, lecz samo w sobie stanowi sens, a kiedy tożsame jest z Najwyższą Harmonią, jest wartością absolutną (PEŁNIĄ). Taki stan daje poczucie doskonałego szczęścia, moc stwórczą i kreatywność, tzn. umiejętność wyrażania swojej doskonałej wewnętrznej harmonii (=Uniwersalnej Miłości) w postaci tworzenia dowolnych przedmiotów i rzeczywistości na zewnątrz. Kto pozostaje Pełnią, nie odczuwa braków i nie szuka w związku z tym jakichkolwiek form zaspokojenia swoich potrzeb w świecie zewnętrznym, lecz w formie Piękna wyraża to, co jest w nim. Człowiek, który szuka szczęścia i poczucia spełnienia poza swoim Wyższym Ja i nie znajduje w swoim otoczeniu środków do zaspokojenia własnych pragnień, oczekiwań i żądań, zaczyna reagować na brak spełnienia złością i poczuciem rozczarowania, frustracją i wynikającą z tego negatywną i wrogą postawą wobec świata. Tym samym, praktycznie na własne życzenie, rozkręca machinę zła i cierpienia. Jeśli natomiast się wyciszy i w odpowiedzi na zawód i niepowodzenie wejdzie w głąb siebie i odnowi łączność ze Źródłem (swoim Domem), w którym jest wszystko, czego pragnie, może zapobiec przykrym konsekwencjom w postaci negatywnej karmy, wynikającym właśnie z owych niewłaściwych reakcji. Nieodłącznymi atrybutami istoty żyjącej (=życia) są: wola, ciągły ruch, świadomość, forma, światło, dźwięk, moc twórcza (idee) i siła stwórcza (wcielanie idei w życie). Na wyższych poziomach bytu dochodzą zapewne jeszcze inne, o których nie mamy pojęcia. Wola jest wyjściowym impulsem, który stanowi podstawę wszelkiego działania i tworzenia (całe nasze istnienie to niekończące się akty woli, począwszy od tych najprostszych jak ruch ręką czy wstanie z krzesła) i ma określoną siłę. Wszystko, co istnieje, jest w ciągłym ruchu, który ma określoną prędkość, nawet jeśli z zewnątrz tego nie widać (elektrony w atomie krążą wokół nukleonu z prędkością światła). Posiada również świadomość, która ma określony zakres, emanuje światło o określonej intensywności oraz emituje dźwięk o określonej częstotliwości i barwie. Światło jest wszędzie i we wszystkim (również tam, gdzie nasze oczy widzą ciemność), zmienia się tylko jego intensywność. Nawet istoty demoniczne mają w sobie resztki światła. Istnieje świadomość CZEGOŚ (siebie samego i zjawisk w otaczającej rzeczywistości), natomiast NIE ISTNIEJE CZYSTA ŚWIADOMOŚĆ, CZYSTE ŚWIATŁO CZY DŹWIĘK BEZ ŹRÓDŁA ! A TYM ŹRÓDŁEM JEST ŻYCIE! Następnym atrybutem życia jest jego forma o określonych cechach. Najwyższą formą wyrazu jest Doskonałe Piękno. Człowiek dokonuje sztucznego podziału na materię (materię, którą widzi) i energię (materię, której nie widzi). W gruncie rzeczy wszystko jest czymś (substancją, materiałem). We wszechświatach nie ma miejsc pustych. Zmienia się jedynie rodzaj materii lub, jak kto woli, energii. Życie jest w ciągłym ruchu i zawsze przybiera jakąś formę, nawet gdyby miał to być tylko punkt (każdy punkt jest nieskończenie podzielny). Ludzie, którzy podczas śmierci klinicznej wychodzą z ciała, odnoszą wrażenie, że są czystą świadomością, ale jest to tylko wrażenie ( są ciałem astralnym, które pozostaje połączone z ciałem fizycznym poprzez Złotą Nić). I wreszcie kolejny atrybut życia (istoty żyjącej): moc stwórcza i siła twórcza, które cechuje określony potencjał zależny od poziomu etyki (Dobra).
Odnalezienie w sobie wyższej harmonii, poczucie pełni i wewnętrznego spełnienia często idzie w parze z poczuciem ZACHWYTU ŻYCIEM JAKO CZYSTYM NIEZALEŻNYM OD NICZEGO ZJAWISKIEM. W stanie zachwytu niepotrzebne staje się fundowanie sobie poczucia euforii i ekstazy poprzez alkohol, narkotyki, seksoholizm czy pracoholizm. Zanika narcyzm i przewrażliwienie na własnym punkcie oraz żądza dominacji nad innymi ludźmi w sferze fizycznej (siła, przemoc), seksualnej, ekonomicznej, emocjonalnej, intelektualnej, mentalnej czy duchowej, i niezdrowa rywalizacja w różnych dziedzinach życia oparta na chorej motywacji, czyli potrzebie bycia zawsze najlepszym. Zamiast tego wszystkiego pojawia się spokój i cierpliwość, empatia, zrozumienie i życzliwość, panowanie nad słowami, szacunek dla dokonań innych (również rywali) i umiejętność mądrego i adekwatnego reagowania na różne sytuacje i zachowania ludzi oraz autentyczne pragnienie, aby wszyscy bez wyjątku znaleźli prawdziwe szczęście. Bo przecież ono jest niezbędne do zbudowania przynajmniej namiastki prawdziwego Raju na Ziemi. Tendencje do chęci dominacji nad otoczeniem wyraźnie widać u wielu ezoteryków, którzy najchętniej chcieliby wiecznie prowadzić, pouczać i instruować wszystkich tych tzw. „nieprzebudzonych” i „nieoświeconych”, bo daje im to poczucie wartości i ważności. Tego typu zjawisko można zaobserwować na wielu forach.
W odniesieniu do Współistot i otoczenia Działanie Boskich Istot, które są Absolutną Harmonią, jest zawsze tożsame z Absolutnym Dobrem. Forma bytu (=”szata materialna”), jaką przybierają (=„przywdziewają” ) Boskie Istoty, oraz rzeczywistość, którą kreują wokół siebie, jest zawsze tożsama z Absolutnym Pięknem. Światło, jakie emanują, nieskończona tęcza bajecznych kolorów, jakie się z niego wyłaniają, oraz gama i harmonia dźwięków (=Muzyka Sfer), które „komponują”, są dla istot na niższych poziomach bytu niewyobrażalne. Moc stwórcza Istot Boskich jest nieograniczona w swej sile i oparta na niewyczerpalnej wyobraźni oraz kosmicznych prawach Doskonałej Harmonii. Wynikiem tego jest nieograniczona niczym różnorodność form materialnych. Subtelność Niebiańskiej Materii też leży poza zasięgiem wyobrażeń istot spoza Najwyższej Rzeczywistości. Boskie Istoty żyją w Absolutnej Wolności. Wszystko spełnia się w mgnieniu oka i w każdym dowolnym miejscu. Świadomość Boskich Istot ma Absolutny Zakres (całkowite spektrum). Dysponują pełną wiedzą na temat WSZYSTKIEGO, co jest/było i co się dzieje/działo we wszystkich Wszechświatach. Nadzorują wszystko, opiekują się wszystkim i czuwają nad przebiegiem wszelkich procesów w duchu Uniwersalnej Miłości i w duchu poszanowania wolnej woli (=wolność wyboru między dobrem a złem) każdej istoty. Kiedy Istoty Boskie (z różnych względów) opuszczają strefę Najwyższej Rzeczywistości (pojedynczo lub kolektywnie), przestają być Absolutną Harmonią i czynić wynikające z niej Absolutne Dobro i schodzą na (coraz) niższe poziomy bytu, których jest niezliczona ilość, a każdy ma swoje własne wymiary astralne. Część istot pozostaje na wyższych poziomach, inne schodzą coraz niżej (też z różnych powodów). Wtedy dochodzi do stopniowej degradacji (ograniczenia/zawężenia) wyżej wymienionych atrybutów życia. Im bardziej traci na jakości Dobro (etyka), tym niżej „schodzą” istoty. Materia na tych coraz niższych poziomach staje się coraz gęstsza i cięższa, a ograniczenia coraz większe. Od pewnego pułapu można mówić o „upadku” (strefa zła), a istoty, które zeszły tak nisko, są „upadłymi bogami”. Opiekę nad istotami od określonego poziomu świadomości w dół przejmują te z wyższych wymiarów. Najwyższe impulsy („wskazówki”) wychodzą z Najwyższej Rzeczywistości. Cały proces schodzenia w „ dół” trwa miliony lat i tyle samo powrót, podczas którego ponownie trzeba przejść kolejno przez wszystkie szczeble „hierarchii”. Boskie Istoty wytwarzają i formują materię nie tylko na poziomie Najwyższej Rzeczywistości, ale również robią to za istoty w niższych wymiarach, gdyż te pozbawione są swojej pierwotnej siły stwórczej. Kreują dla nich dokładnie taki świat materialny, jaki idealnie pasuje do poziomu świadomości niedoskonałych istot. Boskie Istoty tworzyły również Ziemię i wszystkie inne ciała niebieskie. Co prawda też na zasadach Świętej Geometrii, ale w bardziej „okrojonej” formie. Boskie Istoty nadzorują też wszystkie procesy, jakie zachodzą w przyrodzie. Forma bytu na Ziemi (i na innych planetach), pokazuje, jak bardzo oddaliliśmy się od naszej Ojczyzny. Czy chcemy do Niej powrócić, opuszczając Koło Karmy pełne cierpień, zależy od naszej wolnej woli. Mamy Przewodników Duchowych i Aniołów Stróży, którzy zawsze są w pobliżu, gotowi udzielić wsparcia. Każdy Wszechświat (wymiar/ poziom) ma inny rodzaj materii. Im „wyżej” tym subtelniej i lżej (wyższe wibracje). Istnieją światy, które są gęstsze i cięższe od naszego wymiaru. Tu ilość dochodzącego światła jest znikoma i istnieje już tylko samo zło. W ekstremalnych przypadkach (=świadomie skrajne zło) dusze inkarnujące się w naszym wymiarze , mogą zejść jeszcze niżej. W nas, ludziach, po dawnej niebiańskiej świetności pozostała jedynie iskra Boża, a struktura elementów materialnych naszego Wszechświata oparta jest wprawdzie na harmonii, ale tej „niższego rzędu”. Daleko jej do harmonii Najwyższej Rzeczywistości. Możemy tu, na Ziemi znaleźć prawdziwe szczęście, jeśli nawiążemy kontakt z naszym Sercem (choć jego jakość i intensywność i tak będzie tylko namiastką tego szczęścia, które jest możliwe na wyższych poziomach świadomości. Istnieje bardzo dużo stanów ducha, które nie są nam w ogóle znane, do których ze względu na naszą niską świadomość będącą rezultatem etycznego upadku ni mamy po prostu dostępu. Zapomnieliśmy o tych wyższych stanach ducha, o tym, że w ogóle istnieją. Nasze fizyczne zmysły są bardzo ograniczone, a przez to nasza percepcja rzeczywistości potężnie okrojona. Tylko nieliczni pośród nas mają (w różnym stopniu) aktywną szyszynkę i w związku z tym rozwinięte zdolności paranormalne. Pierwotna natura człowieka jest szlachetna i tylko powrót do tej natury oznacza odzyskanie prawdziwej tożsamości. Jej brak oznacza wieczną podświadomą tęsknotę…., w skrajnych przypadkach – głęboką depresję…
Ciekawy tekst, w którym też pojawia się pojęcie Boga i Miłości:
http://tamar102.blogspot.com/p/o-mnie.html
…………………………..
http://tamar102.blogspot.com/2013/09/cud-miosci.html :
Modlitwa a medytacja
Słowo „modlitwa” kojarzy nam się chrześcijaństwem, judaizmem i islamem, słowo „medytacja” – z religiami Wschodu: hinduizmem i buddyzmem. Modlitwa w wyobrażeniu większości ludzi to zwrócenie się do Boga z konkretną prośbą lub osobista z Nim rozmowa. Medytacja w przeciwieństwie do modlitwy zakłada większą inicjatywę i samodzielność osoby medytującej. W skrajnych przypadkach, gdzie człowiek jest przekonany, że całą boskość, tu teraz, ma w sobie, odrzucana jest jakakolwiek pomoc czy wsparcie z „Góry”. Dlatego może dojść do zbyt forsownych praktyk lub wymuszenia spontanicznego obudzenia się energii Kundali, co może mieć katastrofalne skutki, fizyczne i psychiczne. A przecież da się połączyć jedno z drugim, w moim przekonaniu nawet trzeba. W modlitwie zwracam się o wsparcie i prowadzenie do moich Przewodników Duchowych/Aniołów Stróżów, natomiast poprzez jednoczesną medytację opartą na akcie woli i pracy nad własnym wnętrzem (opanowanie ciała, emocji i myśli) wychodzę aktywnie naprzeciw moich przyjaciół z wyższych poziomów rzeczywistości. W ten sposób wykonuję pracę, której żaden Przewodnik Duchowy za mnie nie wykona, bo jest ona niezbędnym elementem rozwoju świadomości, a jednocześnie zachowuję zdrowy rozsądek, poczucie rzeczywistości i pokorę wobec faktu, że co prawda mam boskie korzenie, ale póki co jestem tylko człowiekiem. To pozwala przy całej fantazji i wyobraźni stąpać obiema nogami po ziemi oraz chroni przed wyniosłością, pychą i arogancją.
……………………………..
Kiedy pada pytanie, po co jesteśmy na tym świecie, zazwyczaj osoby zajmujące się rozwojem świadomości odpowiadają: po to, aby rozwijać się duchowo. Według mnie nie jest tak, że przychodzimy na ten świat, abyśmy się mogli rozwijać duchowo. Przyjście na ten świat jest wynikiem opuszczenia Ojczyzny i zejścia na niższe poziomy bytu, a potem już wręcz manifestacją upadku moralnego, którego konsekwencją jest zanurzenie się w ciężkiej materii, jaką stanowi rzeczywistość na planecie Ziemia. W każdej chwili naszej egzystencji w trójwymiarze mamy wolność wyboru (i to jest właśnie wolna wola, która nie ma nic wspólnego z tym, że mogę robić, co mi się żywnie podoba): albo kontynuować swój dotychczasowy sposób istnienia (co oznacza ponowne wcielenia w tych realiach w ramach Koła Karmy), albo podjąć decyzje o powrocie do Domu.
Pojawiają się też pytania typu: ile jest dusz? Odpowiedź: nieskończona ilość (w matematyce też istnieje pojecie i znak nieskończoności). To sprawia, że zbędne staje się następne potencjalne pytanie: jeśli skończona, to dlaczego jedne dusze są, a innych nie ma? To człowiek stawia sobie bariery w sposobie myślenia i ograniczenia w sferze wyobraźni. Ilość dusz jest nieskończona, tak jak nieskończona jest przestrzeń i wieczne jest życie. Stąd motto mojego bloga zaczerpnięte z jednego z moich wierszy: „Życie to nie dar, lecz odwieczne prawo. byliśmy, jesteśmy i będziemy.” Nikt nas nie stworzył. Jesteśmy wieczni, zmieniamy tylko formy
Na zakończenie chciałabym podkreślić, że są to wyłącznie moje wizje i przemyślenia. Jak jest na prawdę, nie wie nikt. Najważniejsze w moich wyobrażeniach dotyczących Boga jest dla mnie to, że wszystko ułożyło mi się w spójną, wytłumaczalną całość, że dają mi one poczucie spokoju, i że wyobrażeniom tym nie towarzyszy potrzeba przekonywania innych, że to właśnie moja koncepcja może być najbliższa prawdy. Całkowicie szanuję inne poglądy w tej kwestii i wszystkie religie, nie przynależąc jednocześnie do żadnej z nich. Wedle obowiązujących kryteriów (dogmatów) jestem osobą „niewierzącą”.
Uważam również, że ŻADNA RELIGIA NIE MA CAŁKOWITEGO MONOPOLU NA PRAWDĘ i że jednocześnie zasadnicze przesłania poszczególnych religii są do siebie bardzo podobne i mogą być inspiracją do dalszego szukania Prawdy, jeśli nasza Intuicja jest na tyle wykształcona, że pozwala odróżnić prawdę od fałszu.
STRUKTURA PRZYSZŁEGO SPOŁECZEŃSTWA
Struktura przyszłego społeczeństwa w Epoce Serca będzie się różnic od dotychczasowych form, w których mieliśmy do czynienia z dwoma modelami, jeśli spojrzeć na to z perspektywy psychologiczno-duchowej: 1) ze strukturą, którą tworzy zunifikowana masa ludzka, gdzie pojedynczy człowiek pozbawiony jest indywidualności oraz 2): ze strukturą socjalną, w której dominują indywidualiści z przerośniętym ego nie liczący się z potrzebami reszty. Obecnie znajdujemy się na początku Epoki Serca, w której zjednoczoną w wolnej świadomości społeczność tworzyć będą niezależne indywidualności, które osiągnęły stan wewnętrznego mistrzostwa i pozostają ze sobą w harmonijnych relacjach opartych na współpracy i wzajemnym szacunku. Budowanie podwalin nowego modelu zakończy się w czasie miedzy 2030-40. PRAWDZIWA HARMONIA MIĘDZY LUDŹMI JEST MOŻLIWA TYLKO WTEDY, KIEDY KAŻDY POJEDYNCZY CZŁOWIEK OSIĄGNIE STAN WYŻSZEJ ŚWIADOMOŚCI. Często na różnych forach można przeczytać, że wszyscy ludzie na Ziemi tworzą Jedność. Jest to dość nieprecyzyjne stwierdzenie, które prowadzi do nieporozumień wśród dyskutujących. Jak zwykle wytwarzają się obozy: jedni są za, inni przeciw. To, że wszystko jest ze sobą energetycznie powiązane i oddziałuje na siebie wzajemnie na zasadzie sprzężenia zwrotnego, wiadomo. Nie oznacza to jednak automatycznie jedności w duchu!! Prawdziwa JEDNOŚĆ to wyższa harmonia między istotami. To kolektywne odbieranie na tej samej fali, na fali wyższej świadomości. To samo dotyczy naszej boskości: mamy wszyscy pochodzenie boskie, ale to nie oznacza, że jesteśmy Bogami. W obecnym stanie jesteśmy upadłymi bogami i mamy jedynie tę samą Ojczyznę. Tak więc jesteśmy ze sobą energetycznie powiązani, ale niestety na dzień dzisiejszy nie tworzymy Jedności. Zobacz też wpis 40: Duchowe mistrzostwo, mistycyzm/Esencja życia/Biała, szara i czarna magia/Karma.
Starożytne ludy i te przedchrześcijańskie („pogańskie”) w Europie utożsamiały różne części i zjawiska w przyrodzie z bogami i czciły je, stąd kult drzew, zwierząt, gór itp.. Dzisiaj w coraz większym stopniu zauważalny jest wśród ludzi brak jakiegokolwiek szacunku dla przyrody. Obydwie postawy są ekstremalne i wynikają z okrojonej świadomości rzeczy. Na temat duchów przyrody i żywiołów poświęciłam oddzielny wpis (wpis 11).
…………………………………………..
Rozmowa z dr. Ebenem Alexandrem, amerykańskim neurochirurgiem
Wszystko zaczęło się, gdy ten znany lekarz zapadł na groźną chorobę. Jak mówi, udało mu się wtedy przekroczyć granicę życia i śmierci. Teraz przedstawia dowód na istnienie Boga i nieba. Jego relacja to wstrząs dla całego dorobku naukowego ludzkości.
Dr Eben Alexander, znany amerykańscy neurochirurg, był sceptykiem jeśli chodzi o wiarę w Boga i życie po śmierci. Pięć lat temu dotknęło go zapalenie opon mózgowych, które kompletnie przewartościowało jego życie. Gdy przez siedem dni leżał w śpiączce, „zajrzał do nieba”. To doświadczenie pozwoliło uzyskać mu wiedzę na temat Boga i „królestwa ducha”. Napisana przez niego książka „Dowód”, która w Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak, wywołała ożywioną dyskusję w środowisku naukowców, ponieważ rzuca wyzwanie całej zdobytej przez ludzkość wiedzy.
Z doktorem Ebenem Alexandrem rozmawia Przemysław Henzel (Onet.pl).:
Przemysław Henzel: Panie doktorze, historia uzdrowienia pańskiej duszy rozpoczęła się 10 listopada 2008 roku o godzinie 4.30 rano. Co dokładnie stało się tego dnia?
Eben Alexander: Ten dzień zaczął się bardzo wcześnie. Obudziłem się z potwornym bólem, jakiego nigdy wcześniej nie doznałem. Wziąłem gorącą kąpiel, mając nadzieję, że choć trochę uśmierzy ona mój ból, ale tak się nie stało. Położyłem się jeszcze na chwilę przed wyjściem do pracy. Moja żona Holley radziła, bym udał się do lekarza, ale ja jako doktor zapewniłem ją, że był to tylko „skurcz mięśni”. Mój syn Bond wychodząc do szkoły, zdążył mi jeszcze powiedzieć „do widzenia”, odpowiedziałem mu, że zobaczymy się po południu, ale nie wiedziałem jeszcze, jak bardzo się mylę. Żona poszła odwieźć syna do szkoły i miała wrócić do mnie za pół godziny. Jak się okazało, doznałem zapalenia opon mózgowych. Holley zadzwoniła natychmiast po karetkę, po czym przewieziono mnie do szpitala w Lynchburgu, w którym pracowałem. Dr Laura Potter przebadała mnie, a wyniki badań szybko wskazały, że cierpię na zapalenie opon mózgowych. W czasie badań musiało trzymać mnie osiem osób, a moja żona w korytarzu słyszała jak krzyczę: „Boże, pomóż mi!”.
Jak te wydarzenia zmieniły pańskie życie? Z pańskiej książki wynika, że była to prawdziwa rewolucja, która wywróciła pańskie poglądy „do góry nogami”.
Całkowicie! Dorastałem wierząc mocno w istnienie „czegoś większego” niż ja, ale po tym, jak rozpocząłem naukę w szkole medycznej, zaczęło do mnie docierać, że wiara była jedynie fajną ideą, która nie była jednak oparta na realnych faktach. Z czasem po prostu stałem się „człowiekiem nauki”. Po doświadczeniu, jakie przeżyłem w czasie śpiączki, przekonałem się, że jest „coś większego” niż ty czy ja, i że „tym czymś” jest miłość. To bezwarunkowa, pełna chwały miłość jest podstawą wszelkiego bytu, a miłość ta jest nam znana jako Bóg.
Przez lata był pan sceptykiem jeśli chodzi o kwestie wiary. Teraz twierdzi pan, że życie po śmierci istnieje. Co jest dowodem na pańskie twierdzenia?
Teraz nie tylko wierzę, ale, co więcej, pozbyłem się już nawet najmniejszych wątpliwości. Dowodem jest to, co przeżyłem. To nie był jakiś sen czy halucynacje, to była „hiper-pamięć”, coś, co uświadomiło mi jasno, że nie jesteśmy nigdy sami. Moja opowieść ukierunkowuje dowód w stronę „twardego problemu w teorii świadomości”, najtrudniejszego pytania dotyczącego świadomości wszystkich istot ludzkich. Ci, którzy badali tajemnicę świadomości, odkryli, że mechanizm jej powstania jest prawdopodobnie na zawsze niepoznawalny, ponieważ mózg w sensie fizycznym nie tworzy świadomości. Mózg służy raczej za filtr, który sprowadza świadomość do poznawania „tu i teraz”. Trzeba wspomnieć, że osoby starsze stają się bardziej uświadomione, gdy zaczynają widzieć duchy swoich bliskich zmarłych, które chcą powitać ich w „królestwie duszy”. Mózgi takich osób często zaczynają wykazywać nadludzkie zdolności umysłowe, w rodzaju zapamiętywania ogromnej ilości danych, takich jak chociażby długie listy numerów telefonicznych. Nie ma żadnego konwencjonalnego wytłumaczenia dla tego fenomenu, dysponujemy jedynie pewnymi śladami, wskazówkami.
Jak zatem wygląda niebo? Czy pańskie doświadczenia odpowiadają chrześcijańskiej wierze na ten temat?
W książce przedstawiam idylliczne obrazy przepełnione oszałamiającym pięknem, niezwykłym blaskiem i nieskończoną miłością oraz mocą boską. Najważniejsze jest jednak to, że nie chodzi o spójność takich opisów z wiarą chrześcijańską, ale ze wszystkimi wiarami. Nie ma jednego Boga dla mnie czy dla ciebie, tylko jedno ogarniające wszystko niebo – coś, co trudno jest nam sobie w ogóle wyobrazić. Nie znam nawet słów, którymi można by w pełni to opisać. Zdałem sobie sprawę z podobieństw w opisach nieba, które powstały w ciągu tysięcy lat w wielu religiach oraz relacjach mistyków i proroków, które przeważają nad różnicami. Tego królestwa nie da się opisać przy wykorzystaniu naszego prostego ziemskiego języka. Ci, którzy tam byli, próbują wprawdzie tworzyć opisy, ale w pełni nie pozwala im na to znany nam obecnie zasób słów.
Napisał pan, że rozmawiał pan z Bogiem. Kim, lub może czym, według pana, on jest?
„Królestwo ducha” jest całkowicie realne, jest podstawą wszystkiego, co znamy, i tego, co dopiero poznamy. To nie jest po prostu chrześcijańskie, muzułmańskie, żydowskie czy hinduistyczne królestwo; to królestwo jest o wiele większe, ponieważ absorbuje wszystkie poprzednie. Wszechmogący, wszechwiedzący, nieskończenie i bezwarunkowo kochający Bóg, Allah, Jehowa czy Jahwe jest jeden. Wszystkie próby dzielenia go przez jednostki ludzkie, twierdzące że „tylko nasz religia jest prawdziwa” są całkowicie fałszywe, bo są wytworem dysfunkcjonalnych umysłów ludzkich, dążących do zdobycia kontroli nad innymi. Bóg to nieskończona wiedza i moc, bezwarunkowa miłość, wykraczająca poza jakąkolwiek możliwość zrozumienia z naszej strony. Nie trzeba znaleźć się na skraju życia i śmierci, by tego doświadczyć; doznać tego może każdy z nas poprzez głęboką medytację, skoncentrowaną modlitwę i chęć poznania.
Czym w takim razie jest śmierć? Rodzajem przejścia w inny wymiar?
Uważam, że śmierć fizycznego ciała jest prawdziwa, ale to nie koniec, to tylko etap przejścia, który nie powinien być postrzegany jako tragedia. Smutne jest nie być kochanym w tym świecie, ale jeśli tylko kochamy, wyznajemy miłość, to powinniśmy wiedzieć, że dusze naszych bliskich żyją nadal i komunikują się z nami, jeśli tylko oczywiście jesteśmy otwarci na rozmowę z nimi.
Czy ludzie, uważani za „grzeszników”, powinni w takim razie obawiać się śmierci? Bóg przecież oczekuje od nas czynienia dobra w naszym ziemskim życiu.
W życiu po śmierci nie da się uczynić niczego, co byłoby złe; Bóg niewątpliwie nie chce, byśmy wyrządzali krzywdę sobie i innym ludziom. Największym darem od Boga jest wolna wola, czyli możliwość dokonywania wyborów w życiu. Uwzględniając przyczynowość, możemy wybrać, czy chcemy być „kanałem” przepływu nieskończonej i bezwarunkowej miłości stwórcy, istotami zdolnymi do współczucia i wybaczania; kochajmy wszystkich przez całe życie. Możemy także wybrać coś zupełnie innego, ale zadawanie bólu i cierpienia wcześniej czy później powróci do nas samych, jako nauczka albo jako większa lekcja udzielona nam w ciągu życia, w którym cierpimy taki ból, jaki zadaliśmy innym.
Czy to, co pana spotkało, było planem Boga, rezultatem jego woli?
Początkowo próbowałem tłumaczyć to jako fenomen związany z ludzkim mózgiem. Gdy jednak spojrzałem na to jak na autentyczną duchową podróż, która potwierdzała doświadczenia duchowe innych ludzi, zdałem sobie sprawę z głębokiego charakteru udzielonej mi lekcji i wiedziałem, że muszę jak najpełniej opowiedzieć ją innym. Zajęło mi dwa lata, by w pełni zdać sobie z tego sprawę, ale możliwe, że stało się to z jakiegoś powodu.
Część naukowców kwestionuje pańskie twierdzenia, twierdząc, że są „nienaukowe”. Podobnie mówią o pana książce, którą określają mianem „fantazji”…
Tak, ale jest także wielu naukowców, którzy w pełni rozumieją moją podróż, tak jak zresztą istnieją tysiące udokumentowanych przypadków tzw. doświadczenia śmierci (ang. near-death experience). Wielu naukowców, którzy ignorują rolę świadomości, odrzuca moja opowieść. Zapalenie opon mózgowych powinno zablokować przecież większość elementarnych doświadczeń w mojej świadomości, a jednak powróciłem z tej niezwykłej podróży, wykraczającej daleko poza możliwości mojego mózgu. W niewyjaśniony sposób powróciłem także do zdrowia. Zapewniam, że to nie był sen, fantazja czy przywidzenia, ponieważ część mojego mózgu, odpowiedzialna za konstruowanie takich rzeczy, była nieaktywna. W mojej książce wyjaśniam, że tego typu „fantazje” nie były możliwe z powodu natury choroby, na jaką zapadłem.
Naukowcy twierdzą, że nie wie pan nic o ludzkim mózgu. Jakie naukowe wyjaśnienie, tego co pana spotkało, mógłby pan zaprezentować na poparcie swojej relacji?
Ignorancja okazywana przez takich „ekspertów” powinna podważać ich wiarygodność, ale niestety dla opinii publicznej „naukowiec to naukowiec i koniec”. Wszystko polega na dużo głębszym zrozumieniu natury świadomości i istoty naszej egzystencji. Nauka musi wyjść poza czysty materializm, który milczy na temat świadomości. Sam mogę zresztą polecić wiele przydatnych publikacji na ten temat.
Tysiące osób na całym świecie twierdzą, że przeżyli doświadczenie śmierci (ang. near-death experiences). Dlaczego naukowcom tak ciężko uwierzyć w takie historie?
Sam jestem naukowcem i zdaje sobie sprawę, że nasza materialistyczna wiedza jest zbyt prymitywna i uproszczona. Ale ten naukowy materializm powoli się kończy. Rozumie to coraz większa liczba naukowców, ale media niekoniecznie chcą przedstawić ich opinie. Powinniśmy jednak mówić, o powiązaniu naszej egzystencji z naszą duszą i o jedności naszych świadomości z Bogiem na innym poziomie. Czas już dojrzeć i poszerzyć granice naszej wiedzy, by móc ogarnąć tajemnicę naszej świadomości, by w bardziej kompetentny sposób zrozumieć nasze życie.
Może Pańskie uzdrowienie było medycznym cudem, a nie wynikiem „boskiej interwencji”?
Tak, to z pewnością był medyczny cud, dużą rolę w moim ozdrowieniu odegrała także nauka – gdyby nie antybiotyki, nie przeżyłbym. Ale nawet lekarze, którzy się mną zajmowali powiedzą, że mój powrót do zdrowia po siedmiu dniach śpiączki jest poza jakimkolwiek wyjaśnieniem w sensie medycznym. Biorąc pod uwagę wszystko, co już wiemy, nie powinienem był w ogóle mieć jakichkolwiek doświadczeń, a tymczasem moje nieziemskie doświadczenie pozwoliło zajrzeć mi do „królestwa duszy”.
Czy, pańskim zdaniem, będziemy kiedykolwiek w stanie pogodzić naszą wiedzę naukową z wiarą na temat Boga i życia po śmierci?
Liczba naukowców i filozofów rozumiejących ten „głębszy poziom” cały czas rośnie. Świadomość jest o wiele większą tajemnicą niż wcześniej nam się to wydawało. Nigdy nie poznamy wszystkich odpowiedzi, a dyskusja na temat „teorii wszystkiego” prowadzona na bazie medycyny i kosmologii jest śmiechu warta. To, że tacy naukowcy sądzą, że uda im się wyjaśnić podstawową naturę wszystkiego, co istnieje, bez uwzględnienia Boga, jest zwykłą pychą!
Czy nauka będzie w stanie kiedykolwiek określić, że niebo istnieje naprawdę, bazując na tzw. doświadczeniu śmierci?
Jestem prawie pewny, że ludzki mózg i ludzki umysł nie będą nigdy w stanie poznać w pełni mechanizmu świadomości. Tzw. doświadczenia śmierci to klucz do zbliżenia nauki i sfery duchowej, i lepszego zrozumienia natury naszej egzystencji w świetle naszej wiedzy.
……………………………………………
24 marca, 2013 o 16:32
Witaj Monmaria. Miły i pożyteczny blog. Dużo w nim ciepła. Trzymaj tak dalej…
17 Maj, 2013 o 22:16
No to nie jesteś sama ze swoją wizją Boga. 🙂
Pozdrowionka
17 Maj, 2013 o 22:26
Od razu zrobiło mi się raźniej. Miło jest nie być osamotnionym w swoich poglądach. Może uzbiera się nas garstka?
1 września, 2013 o 08:33
Poprzez koleżankę znalazłem się wczoraj na Twojej stronie. Zdecydowanie dołączam do grona miłośników tego bloga. Zwolennikiem miłości i pokoju jestem od zawsze. Raczej nie udzielam sie na blogach. Po prostu wolę czytać i układać sobie pewne sprawy w głowie sam z sobą ale na pewno będę tu zagladać. Pozdrawiam i czekam na następne arty.
1 września, 2013 o 08:47
Fabian, witaj w gronie miłośników Pokoju i Miłości 🙂 🙂 🙂
27 września, 2013 o 19:28
dopisuję się i w końcu przejdę na wegetarianizm (w zasadzie cały czas się do tego przygotowuję:)
28 września, 2013 o 09:47
🙂 🙂 🙂 Pozdrawiam, Duniko!
26 października, 2013 o 09:51
„Nie wierzę w jednostkowego Boga Stwórcę, który sam będąc wieczny, dopiero w jakimś momencie stworzył świat, a zwolennikom tej teorii pragnęłabym zadać pytanie: Dlaczego był tak egoistyczny i samolubny, że choć był wiecznością, błogością i absolutnym szczęściem, nie podzielił się tym wszystkim z ludźmi wcześniej, tylko czekał całe eony, by wreszcie stworzyć wszechświat i życie? Dlaczego stworzył człowieka tylko na swoje podobieństwo, a nie tak doskonałego i boskiego jak On sam? Czy stworzenie przez Niego istot niedoskonałych, które nigdy Mu nie dorównają w jego doskonałości, zdanych na zawsze na Jego łaskę i mających Mu być wiecznie wdzięcznych za to, że je stworzył, jest aktem miłości? I wreszcie dlaczego ma być tylko jeden Bóg, a nie kilku, którzy wspólnie stworzyli wszystko, co jest? Jest zbyt dużo pytań i wątpliwości, dlatego taka koncepcja Boga mi nie odpowiada.”
Wreszcie trafiłem stronę na której odnajduję myśli zgodne z moimi. Bóg jeden jedyny, pan i stwórca, takie wyobrażenie nigdy mnie nie przekonywało. Dobrze jest znaleźć inne osoby myślące podobnie. Pozdrówka dla forumowiczów
26 października, 2013 o 11:16
Witaj, Ra! Ja też kiedyś czułam się osamotniona w swojej koncepcji Boga, póki nie przeczytałam książki Silvii Wallimann „Pomost ku światłu” S. Wallimann jest osobą sensytywną i uznaną, cenioną oraz znaną autorką książek ezoterycznych w krajach niemieckojęzycznych. W tej książce znalazłam wypowiedzi autorki na temat Boga, które pokrywają się z moimi wyobrażeniami wypływającymi z Intuicji.
Serdecznie pozdrawiam 🙂 🙂
26 października, 2013 o 12:02
A jak widzisz sprawę bogów i bóstw, np w hinduizmie czy buddyzmie?
26 października, 2013 o 15:30
Sadzę, że część z nich jest wytworem wyobraźni, część symbolizuje realne istoty (dobre lub złe) z różnych poziomów astralnych, a niektóre to wysoko rozwinięte byty (Świetliste Istoty) ze Świata Duchowego, które materializowały się przejściowo na Ziemi lub całkowicie inkarnowały na naszej planecie w celu spełnienia określonej misji (= zainspirowania ludzi do rozwoju duchowego i pozostawienia przesłania w postaci konkretnych wskazówek). Pozostałe to duchy przyrody istniejące na Planie Fizycznym, ale zbudowane z rozrzedzonego eteru, dlatego niewidoczne dla większości ludzi, a jedynie dla osób sensytywnych.
Wokół nas roi się z jednej strony od bytów astralnych, które mają destrukcyjny wpływ, z drugiej zaś otoczeni jesteśmy Aniołami Stróżami i Przewodnikami Duchowymi, którzy są zawsze gotowi wspierać nas na drodze rozwoju duchowego. Od nas zależy, czy damy się zdominować przez negatywne istoty czy nawiążemy kontakt z Istotami z Wyższych Wymiarów. Nikt nie jest bezbronny, nic nie dzieje się bez naszego przyzwolenia. Wszystko jest kwestia wolnej woli i decyzji podejmowanych świadomie jak i podświadomie. Od tego, jaki decyzje podejmujemy na poziomie podświadomości i świadomości, zależy intensywność kontaktu z własną nadświadomością (=Wyższą Jaźnią/ Wyższym Ja/ Iskrą Bożą w nas).
To tak mniej więcej w ekspresowym skrócie.
🙂 🙂
19 grudnia, 2013 o 19:28
Masz ciekawe przemyślenia. Pozdrawiam
22 grudnia, 2013 o 19:37
Witam serdecznie . wydawało mi się , że przemyślenia na temat Boga , świadomości wyrobiłem sobie wcześniej i jestem przodownikiem w tej sprawie a tu niespodzianka , takich jest więcej i do tego w swych przemyśleniach zaszli dużo dalej , a do tego zdążyli już to zapisać dla innych . Wynika z tego ,że się trochę lenię , ale obiecuje nadrobić. Pozdrawiam
22 grudnia, 2013 o 20:40
Witaj! Bardzo cenię sobie poczucie humoru. I muszę przyznać, że udało Ci się wyczarować szeroki uśmiech na mojej twarzy. Oczywiście też pozdrawiam! 😀
24 stycznia, 2014 o 22:48
Nietypowe jest Twoje wyobrażenie o Bogu, ale warte zastanowienia się. Dziękuje i pozdrawiam:)
7 lutego, 2014 o 00:36
Ciekawa strona pozdrawiam
9 lutego, 2014 o 12:42
Jest nad czym pomyśleć po przeczytaniu tego tekstu ❤
23 lipca, 2014 o 20:44
Witam,
Przeczytałam tylko wprowadzenie do twego artykułu (ze wzgledu na to, Że jest długie). Mam nadzieję, że się nie gniewasz?
Postanowiłam napisać ten wpis, gdyż chciałabym się podzielić swoim doświdczeniem. Przez długie lata zadawałm sobie pytania na temat Boga, stworzenia itd. Miałam też swoje teorie na ten temat. Ale coś niegdy mi nie dawało spokoju. Tym „czymś” było pytanie: Kim jestem? Czytałam na ten temat wiele i m.in. dowiedziałam się, że jesteśmy świadomoscią, Bogiem – jednak nie miałam do tego przekonania. Ale mimo wszystko chciałam uzyskać odpowiedź na pytanie kim jestem, więc ciagle zadawałam go sobie, a raczej Bogu – aż do skutku. I pewnego dnia otrzymałam odpowiedź w formie doświadczenia. Dowiedziałam się, że my wszyscy jesteśmy jednym Stwórcą, czystą Świadomoscią (to jedno i to samo), który doświadcza siebie samego jako człowieka (i całe stworzenie). Bada je. Ale tą jednią i tym Stwórcą nie jesteśmy z poziomu człowieka, tylko ducha (nie duszy). On (my) nie jest ani doskonały, ani niedoskonały, ani dobry, ani zły. Jest wieczny i neutralny (wszystko odnosi się do Świadomosci). Bóg jest wszystkim.
23 lipca, 2014 o 21:14
Witaj 🙂 Pewnie, że się nie gniewam. Każdy ma prawo wybrać sobie z artykułów na tym blogu to, co chce i tyle, ile chce 🙂
Serdeczne dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami i refleksjami. O to właśnie chodzi! Dzięki temu każda następna zaglądająca tu osoba będzie miała bogaty materiał do rozmyślania i kontemplacji 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam 🙂 🙂
23 lipca, 2014 o 22:20
Ja także podrawiam serdecznie. Fajny jest ten blog :-). Poczytałam sobie niektóre artykuły. 🙂
24 lipca, 2014 o 07:10
🙂 🙂
11 marca, 2015 o 04:22
Tak sie ciesze, ze trafilam na ta stronke! Wreszcie spotykam istoty myslace podobnie jak ja! Piekny wywiad z panem Ebenem Aleksanderm. jestem zachwycona prawem naszej wolnej woli. Zastanawiam sie nad rola takich nedznikow jak ci z Panstwa Islamskiego, gdzie oni beda zakwalifikowani, skorzystali z prawa wyboru, wybrali zlo…. Czy trafia tez do tej pieknej krainy?!….
11 marca, 2015 o 07:42
Witaj, Kartki Wdzięczności 🙂
– „Czy trafia tez do tej pieknej krainy?!….
Jedno z podstawowych Praw Kosmicznych mówi, że to, co wysyłamy, wraca do nas po jakimś czasie. Nie zawsze od razu, czasami dopiero po setkach czy tysiącach lat. Wygląda więc na to, że nie trafią do tej pięknej krainy, krainy, której piękno i panująca tam miłość są dla nas niewyobrażalne…
A konsekwencjach naszych czynów pisze śp prof. Lidia Stawowska (wpis 42):
Fragment – „Dociekanie istoty życia, tak. Podjęłam się badań nad reinkarnacją po to, by udowodnić, że ona istnieje. Dlatego zajęłam się niewidomymi. Uznałam, że jeżeli niewidomy wróci do poprzedniego wcielenia, będzie widział. Przebadałam 100 chętnych z Polskiego Związku Niewidomych. Okazało się, że mają dużą barierę lękową przed ujawnianiem swoich przeżyć. Wynikało to z faktu, że przyczyna ich kalectwa tkwiła w poprzednich wcieleniach. N przykład pan Stefan stracił wzrok w chwili ogłoszenia stanu wojennego, na tle emocjonalnym. Co było w jego poprzednich wcieleniach? W roku 1944 zginął w łapance na rynku we Lwowie. Niemcy uderzyli go w tył głowy, w ośrodek wzrokowy. Bardzo dokładnie to opisał. To przeżycie z poprzedniego wcielenia wróciło, gdy ogłoszono stan wojenny. Ale to jeszcze było zbyt mało. W poprzednich wcieleniach miał trudne życie, był kupcem, studentem, żebrakiem, synem chłopów pańszczyźnianych, ale nie one spowodowały jego obecne kalectwo. Podczas hipnozy cofnęłam go o 2000 lat. Okazało się, że był wtedy wodzem indiańskiego szczepu w Ameryce Południowej, nazywano go Ptasznikiem. Dlaczego? Ponieważ łapał ptaszki i wydłubywał im oczy. Po dwóch tysiącach lat musiał doświadczyć tego samego: stracił wzrok! Tutaj bardzo dobrze się sprawdziło prawo przyczyny i skutku.” (Też super ciekawa rozmowa, gorąco polecam)
🙂 🙂
11 marca, 2015 o 07:51
🙂 🙂 WDZIĘCZNOŚĆ 🙂 🙂
http://gdybymdorosla.com/2012/02/25/z-determinacja-praktykowalabym-wdziecznosc-dla-innych/#more-652
14 czerwca, 2017 o 08:31
No i ja znowu sie udzielam no bo jak moglabym inaczej ?,no jak ? 😉 😀 😀 Calkowicie rozunuje z Tym co tu opisalas,calkowicie !!!! Przypomina mi sie jak to sie u mnie zaczynalo,a zaczelo sie w wieku 16 /17 lat kiedy moi rodzice i rodzenstwo zmienili wyznanie na Zielonoswiatkowe oprocz mnie.Wtedy bylam w ciazy z moim pierworodnym i za niedlugo wyszlam za maz,mlodziudko 18 lat.Bylam na tych spotkaniach pare razy,nawet z mezem raz i powiedzielismy nigdy wiecej ( to bylo jak sekta,na spotkaniach moja rodzina byla anielsko dobra,w domu wracalo stare ja i nie koniecznie w sensie pozytywnym),a ja z kolei zostalam ,,czarna owca w rodzinie” zdana tylko na siebie,nawet jak czasem bylo bardzo bardzo zle……. Mijaly lata,bylo roznie,lecz od tamtej pory zaczely sie pytania,analiza zachowan ludzkich,odkrywanie falszu i obludy w religiach,ale w szczegolnosci wielka tesknota prawdy.Nareszcie tutaj znalazlam tak jakby dopelnienie,wyraz tego co czulam,co myslalam ze tak jest,tylko nie umialam sobie jakos tego poukladac,zrozumiec,Ty to poukladalas za mnie i resztki zaslony opadly.Ha ! , najlepsze to to ze powyzszy artykul ten wywiad Ebenem Alexandrem ,calkiem nie tak dawno czytalam,potem tez wpadl mi w rece artykul z Lidia Stawowska.lecz w gaszczu codziennych obowiazkow gdzies to ulecialo,a tu masz !!!! 😉 😀 😀 Jak pieknie czasem wydarzenia zataczaja kolo 🙂 ❤
Moniko mysle,ze masz naprawde super predyspozycje ,na pozostanie ,,Tam" przewodnikiem duchowym,kto wie moze sie spotkamy ????? 😉 😀 😀
Serdecznie pozdrawiam wszystkie duszyczki tutaj ❤ ❤ ❤
14 czerwca, 2017 o 21:22
Witaj, Mario, ponownie ❤ I jak? Doskonale. Odnoszę wrażenie, że wnioski, do jakich doszłyśmy w trakcie naszych duchowych poszukiwań, pokrywają się w ogromnym stopniu! To fascynujące! I moim zdaniem świadczy o tym, że idą we właściwym kierunku. Jestem pod wrażeniem! Dzięki Ci również za ten komentarz! Miałam dokładnie takie same doznania wtręcie moich duchowych poszukiwań. Tęskniłam bardzo mocno za prawdą i w im większym stopniu znajdowałam odpowiedzi na swoje, tym bardziej wyobcowana i nie zrozumiana czułam się w świecie zewnętrznym. Jesteś pierwsza osobą, która rezonuje z moim rozumieniem pojęcia Bóg, i nie ukrywam, że jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa Bardzo cenię sobie panią śp Lidię Stawowską. Wspaniała kobieta!
Mario, jestem przekonana, że trafiłaś na ten blog nie przez przypadek i w idealnym dla siebie momencie. Czy słyszałaś kiedyś o bardzo znanej i cenionej niemieckiej psycholog, która nieoczekiwanie zmarła kilka lat temu? Nazywa się Petra Angelika Peick. Stworzyła pojęcie psychologii ezoterycznej. Napisała kilka doskonałych książek. Jedna z nich, którą przeczytałam jednym tchem i wciąż do niej wracam, to „Eine Reise in frühere Leben”. Gorąco polecam!
Tak, Mario, wydarzenia potrafią zatoczyć piękne koło! Może się spotkamy…. Życzę Ci spokojnej nocy 🙂 ❤
15 czerwca, 2017 o 08:16
Och Moniko,kiedy czytam Twoje odpowiedzi to serce mi malo nie wyskoczy z radosci 😉 ,az mi sie pojawiaja lzy wzruszenia ❤ .Kiedy pisalam tutaj komentarze,przelatywaly mi mysli,ze moze jestem za szczera,moze za duzo prywaty przytaczam,ale pozniej pomyslalam ,,no i ????" ,przeciez pisze prawde,pare okrojonych faktow z mojego zycia i nie mam nic do ukrycia i naprawde nie interesuje mnie co kto o mnie pomysli,nie jest to dla mnie wazne.Nauczylam sie,ze ludzkie jezyki potrafia zrobic wiele krzywdy,dlatego kiedy slysze lub czytam krytyke pod moim adresem zawsze mowie : ,,wejdz w moje buty,przejdz w nich przez moje zycie ,a wtedy dopiero mozemy rozmawiac "
Jesli chodzi o wyobcowanie,odrzucenie,kiedy zaczyna sie cos z nami dziac,doskonale wiem o czym mowisz.Przezylam wiele odrzucen,najbolesniejszych przez rodzine (teraz jest w miare ok.jesli mozna tak powiedziec,tylko dlatego ze nie potrzebne mi chowac urazy i zali do tego, czego i tak nie moge zmienic),tylko dlatego ze jestem ,,inna" i nie podzielam wierzen czy pogladow innych,nie zyje i nie robie tak jak wszyscy,bo tak trzeba,tylko ide swoja droga,zycie w matrixie to nie moja bajka 😉 🙂 .Natomiast dzieje sie obecnie bardzo dziwna rzecz z moim obecnym mezem,ktorego zawsze uwazalam za moze troche niepozornego,niezdarnego ale za to dobrego czlowieka.Otoz im bardziej ja sie wglebiam w swoj wlasny rozwoj,tym bardziej On ,jak by to nazwac.. ,,prymitywnieje",neguje i jawnie mnie prowokuje,taka sytuacja byla wczoraj.Jego prowokacje sa tak prymirywne i w oczach ma cos dziwnego,ze naprawde ciezko nie wyjsc z siebie i stanac obok 😉 😉 😀 .Niestety wczoraj mu sie udalo i dostal w leb,i nie o to mam zal do siebie ze dostal w leb bo zasluzyl,tylko o to ze w tak prymitywny sposob dalam sie wyprowadzic z rownowagi.Coz widocznie sporo pracy przede mna nad cierpliwoscia i doszlam do wniosku,ze chyba nigdy nie bylam w tym dobra i to pod kazdym wzgledem,zarowno w codziennym zyciu (chociaz w ostatnim czasie bardzo sie wyciszylam i przyznam,ze lubie byc sama z soba w ciszy i wchlaniac potrzebna mi wiedze),jak i wlasnie glod wiedzy i wcielanie w zycie pomyslow,idei…. Tak bardzo bym chciala oby ludzie sie obudzili,szczegolnie Ci najblizsi,moje dzieci prawie wszystkie juz dorosle,patrza na mnie z pewnym zainteresowaniem i jak by troche dziwnie ( pewnie mysla,ach mama znowu znalazla jakas ideologie i pewnie jej to przejdzie 😉 😉 😀 ),dlatego postanowilam ,ze swoja osoba,zachowaniem,postawa pokaze im droge do zrodla,a jak zapytaja,chetnie wtedy odpowiem co do tej pory wiem,nic na sile 🙂 🙂
Moniko bede za niedlugo szukac prac Angeliki Peick,przyznam ze sie nie spotkalam,ale ile jeszcze przede mna,narazie co rusz znajduje przewspaniale tematy u Ciebie i tyle jeszcze musze poznac i zrozumiec,ale jest to tez niezmiernie fascynujace uczucie ,kiedy sie czuje jak pomalu kolejne szufladki otwieraja sie nie tylko w glowie 🙂
Tak wiec ja sie biore za dalsze zglebianie,dzisiaj jest wspanialy dzien dlatego tym bardziej zycze Ci spokoju w sercu i cudownego dnia i nie len sie 😉 😀 ,tylko bierz sie do pracy bo mi brakuje Twoich nowych artykulow i pewnie nie tylko mi 😉 😀 😀 😀
Przesylam Ci lub przynajmniej probuje mnostwo pozytywnej energii i milosci ❤ ❤ ❤
15 czerwca, 2017 o 19:46
Mario, napiszę parę słów jutro, teraz kleją mi się dosłownie powieki ze zmęczenia. Do jutra wieczorem 🙂 ❤ 🙂 ❤
15 czerwca, 2017 o 19:51
naturalnie,spokojnej nocy ❤
16 czerwca, 2017 o 20:36
Witaj, Mario, ponownie 🙂 ❤
Przede wszystkim serdecznie Ci dziękuję za pozytywną energię i miłość i w pełni odwzajemniam te wspaniałe wibracje! 🙂 ❤ Nie jesteś za szczera i nie piszesz za dużo. Poza tym, tak naprawdę wszyscy mamy podobne doświadczenia, jeśli chodzi o różnego rodzaju negatywne doznania, tylko każdy o innej intensywności. Ja też staram się codziennie o to, aby nie wpaść w sieci matrixa, a o to nie trudno. Trzeba się stale kontrolować i obserwować i być wytrwałym w poznawaniu samego siebie i wewnętrznej transformacji. Emocje to potężna energia i trzeba naprawdę bardzo wielu lat intensywnej pracy i determinacji, aby je jako tako okiełznać . Są jak pędzące konie (właśnie w Apokalipsie konie symbolizują emocje). Zgadzam się z Tobą całkowicie odnośnie tego, że najskuteczniejszym sposobem wskazania drogi powrotnej do Źródła jest właśnie osobista postawa, taka, która zachęci i zainspiruje innych…Mario, jestem bardzo ciekawa, jak odbierzesz panią Peick. Napisz, kiedy wyrobisz sobie zdanie o niej i o tym, co napisała. Na youtube jest sporo filmików z nią. Bardzo się cieszę, że znalazłaś tu na tym blogu informacje, których od dawna szukałaś. Poza tym mówisz o fascynacji, a to jest bardzo piękne, gdyż fascynacja jest podstawą wszelkich skutecznych dociekań i poszukiwań, pracy twórczej i jedna z podstawowych pozytywnych sił napędowych w życiu. Mario, wszystkiego dobrego i spokojnej nocy 🙂 ❤ 🙂 ❤ 🙂 ❤
17 czerwca, 2017 o 20:11
Twoje slowa to balsam dla duszy,kiedy upadam,potrafisz podniesc na duchu.dziekuje Ci ❤ .Czasem(ostatnio czesciej) mam wrazenie ze nie pasuje do tego swiata,jakby sie wszystko sprzysieglo……… , z ta postawa to tez roznie,trzeba sie czasem mocno w sobie zaciac aby nie wpasc w nerwy,jakies takie prowokacje przezywam ostatnio z kazdej strony,szczegolnie od najblizszych,ale wiem ze sa to proby……….. Zmykam poznac pania Peick.Spokojnej nocy aniele ❤