Wampiryzm i toksyczność jako sposoby ataku energetycznego występują zarówno u dorosłych i młodzieży jak i w pewnym stopniu u dzieci. Istnieje takie zjawisko jak atak energetyczny, czyli ingerencja jednego człowieka w pole energetyczne drugiego (= jego ciało biologiczne, emocjonalne i mentalne). Atak energetyczny zaburza lub niemal przecina „współpracę” naszego niższego ja (sfera fizyczna, emocjonalna, mentalna) z naszym Wyższym Ja (poziomy subtelne). Atak energetyczny może przybrać następujące formy:
WAMPIRYZM (okradanie z energii poprzez jej „wysysanie”):
Cel: doładowanie się cudzą energią. Można się dokarmiać pozytywną energią drugiej osoby lub negatywną o niskich wibracjach, którą uaktywnia się w ofierze poprzez prowokowanie i wzbudzanie awantur. Efekt: agresor czuje się lekki, rześki i silny, a osłabiona ofiara – okradziona z energii -, potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Żywienie się potencjałem energetycznym drugiej osoby odbywa się na poziomie czakr od 1 do 5. Energie o najwyższych wibracjach na poziomie 6. i 7. czakry są niedostępne dla istot niepowołanych. Dlatego kapitulują przed nimi(=trzymają się od nich z daleka) wszelkiego rodzaju wampiry energetyczne łącznie z istotami demonicznymi żyjącymi na planie fizycznym bądź astralnym.
TOKSYCZNOŚĆ (zniekształcanie pola energetycznego poprzez jego okrojenie, zaburzenie lub wyniszczenie). To ostatnie może wyrządzić nieodwracalne szkody, jeśli dokonuje się go u dzieci w pierwszych latach ich życia lub późniejszym dzieciństwie. Wtedy mówi się o tzw. stygmatyzacji (naznaczeniu), w wyniku której następuje okaleczenie psychiki, a jej skutki może usunąć jedynie głęboka terapia hipnotyczna:
Cel: poprzez podporządkowanie lub wręcz całkowite zniewolenie zdobywa się kontrolę nad drugim człowiekiem. Takie postępowanie jest wyrazem chęci dominacji nad innymi i żądzy władzy (despotyzm). Władza i dominacja dają poczucie własnej wartości, poczucie mocy (które jest tylko żałosnym substytutem prawdziwej mocy stwórczej, utraconej przez człowieka miliony lat temu i opartej na Absolutnym Dobru) oraz czyni ofiarę toksyczności narzędziem, dzięki któremu agresor osiąga swoje cele. Metody: znęcanie się fizyczne i psychiczne, np. zastraszanie, wrzask, prześladowanie, publiczne upadlanie, wyzywanie, krytykanctwo, deprecjonowanie i szydzenie ze wszystkiego, co ma, mówi lub osiągnęła druga osoba. Również dezinformacja, napuszczanie ludzi na siebie, podjudzanie lub prowokowanie mają charakter toksyczny. Najbardziej ekstremalne metody to inwazyjne łamanie woli poprzez: brutalne, permanentne zastraszanie, wprowadzanie w stan zmęczenia, dezorientacji lub odmienny stan świadomości. Łamanie woli drugiego człowieka jest barbarzyństwem, do którego zdolni są jedynie socjopaci i psychopaci. Bez woli niemożliwe staje się samodzielne wewnętrzne odrodzenie i rozwój duchowy. W takiej sytuacji odbudowanie woli u ofiary jest osiągalne jedynie poprzez długoletnią pomoc psychiatry, psychologa i psychoterapeuty.
Miękka manipulacja
Istnieją również miękkie sposoby, które czynią innych posłusznymi, jak zamaskowana manipulacja, czyli wyrafinowane sterowanie uczuciami i myślami (np. kłamstwo w postaci komplementów, „urabianie” innych osób poprzez przysługi, prezenty, pieniądze), tak aby można było nakłonić człowieka odczuwającego wdzięczność do określonego działania, lub odgrywanie biednej, pokrzywdzonej, niewinnej ofiary, tak aby wzbudzić u innych współczucie lub poczucie winy.
Wpędzanie w uzależnienia
Następną metodą, która pozwala kontrolować drugiego człowieka, jest wpędzanie go w uzależnienia – od seksu, różnego rodzaju używek, dóbr materialnych, prestiżu itd, które potem odpowiednio się dozuje: zwiększa lub zmniejsza w zależności od sytuacji i tego, co chce się uzyskać od swojej ofiary. Innym celem wpędzania innych w nałogi oprócz wymuszenia posłuszeństwa jest chęć zaspokajania własnych nałogów . Dotyczy to przede wszystkim osób ze świata astralnego. Doskonałym przykładem wpędzania w nałóg drugiej osoby w celu zaspokojeni własnych potrzeb jest klientka, która zgłosiła się do Silvii Wallimann (jasnowidząca terapeutka i ceniona autorka poczytnych książek). Kobieta, która przyszłą po poradę, miała od pewnego czasu problem alkoholowy. Miała wrażenie, że zapanowała nad nią jakaś siła, która kazała jej pić i wobec której czuła się bezsilna. Sytuacja stała się na tyle dramatyczna, że groziło jej odebranie dzieci. W trakcie seansu S. Wallimann uzyskała informację, że zmarły przed dwoma laty wujek klientki, który w stanie upojenia alkoholowego prowadził samochód i zginął za kierownicą, nadal, przebywając w świecie astralnym, ma silną potrzebę picia alkoholu. Sam nie jest w stanie go zdobyć, więc robi to poprzez swoją kuzynkę. Pasożyt astralny został poproszony o zostawienie kobiety w spokoju. Obydwie zaczęły się za niego modlić. Oprócz tego o pomoc poproszone zostały istoty świetlne z wyższych wymiarów. Od tej wizyty kobieta była całkowicie uzdrowiona ze swojego nałogu.
Wymiar osobisty i zbiorowy
Chęć zniewalania innych i dominowania nad nimi oraz żądza władzy i kontroli mogą mieć miejsce w wymiarze osobistym (rodzina, znajomi, praca) lub zbiorowym. W tym drugim przypadku narzuca się większej liczbie osób swoje ideologie polityczne (skrajny przykład: dyktatura) dogmaty religijne (skrajny przypadek: fanatyzm, którego zaczątkiem jest niezdrowa dewocja lub sekciarstwo) lub sposób myślenia i odbierania rzeczywistości (tu mistrzami są media stosujące dezinformacje i różne wyrafinowane techniki oddziaływania na świadomość i podświadomość ludzi). Tak więc wampiryzm, toksyczność, miękka manipulacja, wpędzanie w uzależnienia, czyli walka o energię drugiego człowieka oraz dominację i władzę nad nim we wszystkich możliwych obszarach (materialnym, seksualnym, emocjonalnym, mentalnym i duchowym) , to główne siły destrukcyjne na Ziemi.
PSYCHOPACI
Najbardziej nieludzkimi i perfidnymi agresorami energetycznymi są psychopaci, których charakteryzuje wrodzony sadyzm wynikający z pogardy i nienawiści do drugiego człowieka oraz patologiczny narcyzm (zapatrzenie w siebie i bezgraniczna potrzeba bycia adorowanym przez wszystkich dookoła). To również notoryczni kłamcy i manipulanci, którzy potrafią się świetnie maskować, ponieważ są genialnymi wręcz aktorami. Są przebiegli i sprytni, często błyskotliwi, o potężnej sile sugestii i niebywałej charyzmie oraz wdzięku osobistym, jeśli wymaga tego sytuacja, czyli uwodzenie ofiary. Są cierpliwi, potrafią długo i konsekwentnie podchodzić upatrzoną wcześniej ofiarę, a kiedy już ją dopadną (=wejdą w bliższe z nią relacje), nie puszczają jej tak łatwo. Nie są psychicznie chorzy czy niepoczytalni, lecz mają zwyrodniałą psychikę przy jednoczesnej pełnej zdolności odróżniania dobra od zła i przy pełnej świadomości swoich czynów. Ich zwyrodnienie psychiczne wynika z tego, że rodzą się z „zapieczętowaną” czakrą serca („zapieczętowana” oznacza, że blokady nie da się znieść do końca danej inkarnacji), co sprawia, ze są całkowicie odcięci od swojego Wyższego Ja. Przyczyną „zapieczętowania” czakry serca jest ekstremalny poziom nienawiści, jaki kumulują w sobie w poprzednich inkarnacjach. Są w pełni świadomi swoich czynów{wykasować to zdanie]. Nie mają sumienia, wyższej uczuciowości ani umiejętności zachwytu czymkolwiek (wszystkie rzekome reakcje emocjonalne są przez nich perfekcyjnie imitowane). Nie odczuwają strachu. Mają bardzo wysoki poziom znoszenia bólu. Żyją wyłącznie wartościami materialnymi, a jedyne, co mogą z siebie wykrzesać, to stan podniecenia i niskowibrującej euforii, który daje im (często wyuzdany) seks, alkohol i różnego rodzaju używki. Nie są w stanie nawiązać jakichkolwiek więzi emocjonalnych z drugim człowiekiem, nawet z własnym dzieckiem. Najwyższą wartość w ich życiu stanowią władza, pieniądze, prestiż, wygląd, zaspokajanie chorych potrzeb seksualnych, które przyjmują formę „głodu” (=uzależnienia) oraz wieczna, beztroska zabawa i ciągłe bycie w centrum uwagi. Nie są w stanie odczuwać smutku czy żalu, natomiast rewelacyjnie udają rozpacz i na zawołanie potrafią wylewać łzy. Nie wiedzą, co to radość, sympatia do drugiego człowieka czy miłość. Dążą do całkowitego zniewolenia i podporządkowania sobie drugiej osoby (lub osób) przy jednoczesnym świadomym jej demoralizowaniu (=degradacji postawy moralnej). Poniżają ludzi, wymagając od nich jednocześnie bezwzględnego oddania, uwielbienia i adoracji.Dążą do całkowitego zniewolenia ofiary: kasują jej osobowość i łamią wolę.
Aby zdobyć sympatię i zaufanie drugiego człowieka, najpierw stosują miękką manipulację: uwodzą, czarują, są gotowi do pomocy w każdej sytuacji, cudowni i wspaniali (wszystkie reakcje emocjonalne, jakie pokazują na zewnątrz, są przez nich doskonale udawane). Potrafią imitować ludzkie zachowania poprzez dokładne podpatrywanie reakcjom innych ludzi w różnych sytuacjach i przyswajanie ich sobie. Są tak doskonałymi aktorami, że zdemaskowanie ich w początkowym stadium, w którym usidlają swoją potencjalną ofiarę (a często i później), jest po prostu niemożliwe. Po usidleniu ofiary (=po wejściu z nią w bliższe relacje i zależności) zamieniają się w bestie, zaczynają stosować toksyczność i zastraszać. Zszokowana i ogłupiała ofiara, uzależniona z jednej strony od charyzmy i uroku psychopaty , a z drugiej żyjąca w strachu przed nim, nie jest w stanie wyrwać się z jego szponów. Poza tym przy pomocy swojej perfidnej i przemyślanej manipulacji psychopata wpędza swoją ofiarę w stan wdzięczności i poczucia winy. To jeszcze bardziej uzależnia ofiarę od psychopaty mimo jej panicznego strachu przed nim. Strach paraliżuje ofiarę i sprawia, że jest manipulowalna przez psychopatę nawet na odległość. Psychopata wykańcza i wyniszcza psychicznie i fizycznie. Krótko mówiąc pozostawia po sobie pobojowisko emocjonalne, a cierpienia psychiczne powstałe u ofiary, są bardzo ciężkie do wyleczenia.W sytuacji, kiedy ofiara wreszcie znajduje siłę i odwagę, aby wyzwolić się spod panowania kata, a psychopatyczny oprawca widzi, że stosowane dotychczas przez niego środki zawodzą i nie jest już w stanie dalej utrzymywać swojej ofiary pod kontrolą, zaczyna odgrywać rolę ofiary, symulować choroby lub wręcz grozić samobójstwem. Psychopaci masakrują psychikę drugiego człowieka. Żądają bezwzględnego posłuszeństwa, oddania i uwielbienia. Odruchy dezaprobaty, niezadowolenia, sprzeciwu bądź nieposłuszeństwa mogą stać się powodem do niewyobrażalnej agresji z ich strony. W przypływie furii potrafią zabić za krzywo lecący pyłek.
Psychopaci tacy się rodzą i tacy umierają. Zdają sobie sprawę z tego, kim są i robią wszystko, aby nikt nie odkrył prawdy o ich prawdziwej naturze, bo zdemaskowanie ich przez innych oznacza dla nich koniec i odrzucenie przez otoczenie. Są niereformowalni, tzn. nie istnieją żadne terapie, które mogłyby ich zmienić. Ich natura ma charakter demoniczny. Psychiczne urazy (=trauma), jakie pozostają w człowieku, który pozostawał jakiś czas w bliższych relacjach z psychopatą, często wymagają interwencji psychoterapeuty, a trauma nierzadko pozostaje na całe życie. Nie należy mylić psychopatów z socjopatami i osobami ciężko spsychopatyzowanymi. W przypadku tych drugich i trzecich, gdzie kluczową rolę odgrywa środowisko rodzinne, w którym dorastają, możliwe jest „nawrócenie” i stanie się normalnym człowiekiem, w przypadku psychopatów – nie. Warunki rodzinne, w jakich się wychowują, nie mają najmniejszego wpływu na ich rozwój psychiczny i już jako kilkuletnie dzieci wykazują pierwsze objawy zakodowanej w genach psychopatii. Psychopatyczne dzieci to dla rodziców tragedia i odwrotnie – rodzic psychopata to dla dziecka wyrok, czyli psychiczna stygmatyzacja na całe życie. Takie dziecko z bardzo dużym prawdopodobieństwem nigdy nie będzie miało zdrowej psychiki i nie będzie wiodło normalnego życia, gdyż szkody psychiczne wyrządzone w dzieciństwie i młodości są nieodwracalne. Jedyną szansą na całkowite wyleczenie i to tylko w określonych przypadkach jest długa, mozolna psychoterapia połączona z regresją hipnotyczną. Dzieci psychopatów albo stają się socjopatami, albo osiągają poziom wysokiego spychopatyzowania (m.in. agresja, seksoholizm, pogoń wyłącznie za wartościami materialnymi, brak zasad moralnych), albo wyrastają na ludzi z ciężkimi zaburzeniami seksualnymi i psychicznymi bez poczucia własnej wartości i bez umiejętności obrony przed innymi ludźmi; są potulni, cisi, często chorobliwie nieśmiali i nie radzą sobie w życiu. Wszystko zależy od wrodzonych predyspozycji psychicznych.
Samotna walka z psychopatą w celu uwolnienia się od niego jest walką z wiatrakami. Jedynie zrozumienie sytuacji przez inne osoby i ich wsparcie oraz wspólny nacisk na oprawcę pozwala wyrwać się ofierze ze szponów kata.
Psychopatia jest stanem wrodzonym i nieuleczalnym. Najnowsze badania wykazują, że psychopaci mają uszkodzone geny odpowiedzialne za rozwój sumienia i wyższej uczuciowości. Z punktu widzenia duchowego ich stan jest wynikiem zachowań i postaw w poprzednich wcieleniach, czyli poziomu nagromadzonej w nich nienawiści i pogardy do całego otoczenia. Jedynym środkiem chroniącym ludzi przed psychopatą, który jest niereformowalny, jest jego izolacja od reszty świata. Inaczej cerpią wszyscy dookoła.
Psychopaci to osoby niepełnosprawne moralnie (brak sumienia i uczuć wyższych). Tak jak istnieje niepełnosprawność fizyczna lub umysłowa, tak w przypadku psychopatii mamy do czynienia z wrodzoną (=uwarunkowaną genetycznie) niepełnosprawnością moralną (nie mylić z chorobą psychiczną), która dotyczy sfery emocjonalnej i mentalnej . We wszystkich trzech przypadkach kluczową rolę odgrywa defekt genów uwarunkowany karmicznie. Polecam wpis 42, gdzie umieściłam wywiad z prof. Lidią Stawowską, badającą prawo przyczyny i skutku w aspekcie inkarnacji. Pani L. Stawowska przeprowadziła badania na grupie osób niewidomych, które zgłosiły się na ochotnika. Wyniki badań były jednoznaczne.
Psychopaci to nie tylko seryjni mordercy, jak wiele osób myśli. To ludzie, którzy żyją wśród nas. Ocieramy się o nich w codziennym życiu, nie zdając sobie z tego sprawy. I jest ich niemało: szacuje się, że stanowią 3-5% społeczeństwa, a skrajnie pesymistyczne statystyki mówią nawet o 10%, przy jednoczesnym idącym szybko w górę procesie psychopatyzacji społeczeństwa właśnie przez psychopatów. 1 % wśród psychopatów stanowią kobiety, które w swojej brutalności w niczym nie ustępują mężczyznom psychopatom. Są tak samo bezwzględne i dysponują ogromną siłą fizyczną i wytrzymałością. Katują fizycznie i znęcają się psychicznie nie tylko nad swoimi dziećmi. Kobieta psychopatka potrafi pobić mężczyznę. Ktoś, kto widział kobietę psychopatkę w akcji, wie, jak przerażający jest jej poziom bestialstwa. Na zewnątrz są przeurocze , wręcz przesłodzone, lecz kiedy przekraczają próg domu, zaczyna się pastwienie się nad najbliższymi. Psychopaci stanowią ogromny problem socjalny, ponieważ często zajmują kluczowe stanowiska praktycznie we wszystkich dziedzinach i w ten sposób toczą społeczeństwa. Ludzkość jest wobec tych demonicznych istot praktycznie bezbronna. Każdy człowiek niepsychopata ma swojego Anioła Stróża i Duchowego Przewodnika, natomiast psychopatami „opiekują się” demony z planu astralnego. Zaopatrują psychopatów w nieograniczone wręcz ilości energii i dbają o ich kondycję fizyczną (stąd też powiedzenie: „Złego diabli nie biorą”). I niestety w tym miejscu muszę obalić mit propagowany zarówno przez religie jak i ezoterykę, a mianowicie, że miłość kochającego człowieka może uzdrowić innego, który jest jej pozbawiony. Nie może! Bo każdy ma wolną wolę i nie ma takiej możliwości, aby zmusić drugą osobę do odczuwania miłości. Jedyne, co można zrobić, to świadomie wysyłać jej pozytywne myśli i dobrą energię. Natomiast co zrobi z nią dana osoba, jest jej suwerenną decyzją. I jeszcze raz podkreślam: ktoś, kto urodził się psychopatą, pozostaje nim do końca danej inkarnacji. Należy również pamiętać o tym, że nie każdy psychopata to seryjny morderca i odwrotnie: nie każdy (seryjny) morderca jest psychopatą.
Wskazówką, która może być pomocna w zdemaskowaniu psychopaty, są jego oczy. Psychopaci o ciemnych oczach (brązowe, czarne) mają nieprzyjemne, czasami wręcz budzące strach spojrzenie (twarde jak beton), ci o jasnych oczach mają spojrzenie puste (=”szklane”). Przy pustym spojrzeniu drugiego człowieka ma się wrażenie, że osoba patrząca na nas jakby „przechodzi” swoim wzrokiem przez nas na wylot, nie zauważając naszego istnienia. „Pusty” i „twardy jak beton” to nic innego jak odzwierciedlenie wewnętrznej bezduszności (= braku wyższej uczuciowości). Pojęcie „dusza” może być rozumiane dwojako: właśnie jako wyższa uczuciowość lub (i tak ją rozumie większość ludzi) jako ta niematerialna część człowieka, która żyje dalej po śmierci ciała fizycznego (materialnego).
Jeśli w naszym życiu natrafiamy na takich ludzi i los nas z nimi jakoś wiąże na jakiś czas lub nawet na całe życie, to jest to uwarunkowane karmicznie (choć są też istoty, które dobrowolnie, w ramach duchowej misji, inkarnują się w środowisku patologicznym). W tym kontekście psychopaci spełniają swoją rolę w procesie oczyszczania karmy indywidualnej i zbiorowej ludzkości. Wraz z nastaniem Nowej Epoki w dniu 22.12.2012 – Epoki Serca – będą opuszczać Ziemię i inkarnować się gdzie indziej. Ich „zadanie” dobiega końca. Do 2030-40 nie będą już obecni na tej planecie, a na Ziemi zagoszczą na stałe częstotliwości Uniwersalnej Miłości.
A oto, co pisze na temat ataków energetycznych Dimitri Wereszczagin w swojej książce „Wyzwolenie.„:
PATOLOGICZNE ZWIĄZKI W SPOŁECZEŃSTWIE I PSYCHIKA TŁUMU
Równowaga pola energoinformacyjnego pojedynczego człowieka cierpi w zagęszczonym środowisku ludzkim, które przeważnie jest rodzajem ścieku energetycznego. Dla normalnego życia i rozwoju człowiek potrzebuje regularnego kontaktu z przyrodą, w której może zregenerować i zharmonizować swój wewnętrzny system. Złe emocje, negatywne myślokształty innych ludzi oraz świadomie stosowana manipulacja ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie i zachowanie. Często pozytywny potencjał jednostki jest rozkradany wręcz przez otoczenie. Niekiedy wystarczy przejechać się środkiem komunikacji miejskiej lub wybrać się do supermarketu, aby potem poczuć się zmęczonym. To świadczy o tym, że staliśmy się ofiarą wampiryzmu energetycznego. Odpowiednio silne obce myślokształty nie tylko są w stanie zabrać nam energię, ale również mogą zniekształcić naszą świadomość. W skupisku ludzi energia wyrzucana przez dużą ilość osób tworzy nową żywą strukturę energetyczną. Dochodzi do zniekształcenia pola energoinformacyjnego jednostki przez resztę. Poprzez prowokowanie i wprowadzanie drugiej osoby w stan rozdrażnienia czy złości, pasożyt energetyczny „najada się” w ten sposób obcą energią. Człowiek zmanipulowany lub okradany regularnie z energii, traci swoją tożsamość, chęć życia, a w konsekwencji popada w depresje lub nerwice.
Regularne uderzenia energetyczne na drugiego człowieka zakłócają naturalny przepływ energii w organizmie i prowadzą do chorób ciała i psyche ( w ekstremalnych sytuacjach dochodzi do porażenia systemu energetycznego). Zazwyczaj agresor, z którym powstało patologiczne połączenie energetyczne, najpierw zaczyna wywoływać u nas negatywne emocje: drażni nas i wprowadza w stan nieokreślonego bliżej niezadowolenia. To prowadzi z kolei do tego, że coraz częściej zaczynamy z nim wchodzić w niepotrzebne dyskusje i sprzeczki. Od pewnego momentu nie możemy już bez nich żyć, przestajemy być sobą. Człowiek przebywający permanentnie w patologicznym stanie energetycznym wywołanym przez pasożyta energetycznego, po pewnym czasie przyzwyczaja się do tego stanu, wreszcie patologia staje się dla niego normą. Dochodzi do tzw. głębokiej mutacji świadomości w wyniku obcego programowania. Skrajnie agresywne są wszystkie struktury polityczne i wiele organizacji społecznych. Każdy z nas jest przede wszystkim indywidualną istotą energoinformacyjną, a dopiero potem społeczną. Powinniśmy funkcjonować w społeczeństwie i działać na rzecz dobra ogółu, ale nie według prawa tłumu, a według praw swojej pierwotnej struktury energetycznej, która tworzy esencję naszej świadomości. Kontakt z innymi nie powinien przeszkadzać w utrzymaniu wolności i zachowaniu swojej prawdziwej istoty.
Najbardziej brutalne formy oddziaływania ze strony potężnej negatywnej energetyki innej osoby to:
1. „Złe oko” – przebicie ciała eterycznego, które prowadzi do utraty energii
2. Urok – wprowadzenie cudzej patologicznej konstrukcji energoinformacyjnej do ciała eterycznego
3. Klątwa – mocne podłączenie do struktury energetycznej ofiary, powodujące ciągłą, nieprzerwaną utratę energii, co jest nie tylko niebezpieczne dla zdrowia, ale stanowi wręcz zagrożenie dla życia. Klątwa całkowicie blokuje pozytywne energie i tworzy negatywną karmę, która może prześladować zaatakowaną ofiarę do końca życia, a nawet w następnych inkarnacjach.
W każdym człowieku (z wyłączeniem psychopatów) jest wszystko, co niezbędne, by być zdrowym i by samodzielnie korygować swoją energetykę. Każdy może nauczyć się czuć energię, sterować nią i świadomie pozbywać się negatywnych wpływów z zewnątrz i ubytków energetycznych w wyniku agresji energetycznej, bronić się przed cudzymi programami energetycznymi we własnym ciele i w psychice . Można więc wyleczyć się z patologicznych relacji i uwolnić od niebezpiecznych związków energetycznych. Człowiek świadomie kontrolujący swoją energetykę jest odporny na najbardziej agresywne oddziaływania ze strony otoczenia.
19 marca, 2013 o 21:58
Warto obejrzeć serię poniższych filmików na temat zniewalania ludzkich umysłów:
16 Maj, 2013 o 14:35
Jesli złe uczynki w poprzednich życiach są przyczyną defktów fizycznych i psychicznych to co jest przyczyną uposledzenia moralnego?
16 Maj, 2013 o 18:49
Zakładam, że po części odnosisz się to tego fragmentu wpisu:
„Psychopaci to osoby niepełnosprawne moralnie (sumienie i uczucia). Tak jak istnieje niepełnosprawność fizyczna lub umysłowa, tak w przypadku psychopatii mamy do czynienia z wrodzoną (=uwarunkowaną genetycznie) niepełnosprawnością moralną (nie mylić z chorobą psychiczną), która dotyczy sfery emocjonalnej i moralnej.”
We wszystkich trzech przypadkach, czyli przy upośledzeniu fizycznym, emocjonalnym jak i umysłowym, ich przyczyną jest negatywna karma (czynienie zła). W przypadku psychopatów na przestrzeni wielu inkarnacji w wyniku braku przebaczenia doznanych krzywd dochodzi do wygenerowania takiego poziomu nienawiści, który doprowadza do CAŁKOWITEGO zablokowania czakry serca. Psychopata ma zdolność rozróżniania dobra od zła, ale czyni wyłącznie zło, bo oprócz pogardy i nienawiści do drugiego człowieka (będących przyczyną sadyzmu) nie ma w sobie w sobie żadnych innych uczuć. Potrafi je jedynie (i to po mistrzowsku!) imitować. Psychopaci rodzą się z „zaplombowaną” czakrą serca.
Jednak trzeba być bardzo ostrożnym w ocenie przyczyny niepełnosprawności fizycznej czy umysłowej. Są bardzo wysoko rozwinięte dusze, które inkarnują z wrodzonymi chorobami w akcie poświęcenia.
10 grudnia, 2014 o 18:51
Ja nie opisze .Ale to ja mam problem i to z mężem on chyba mi kradnie moją energię dochodzi to coś takiego ze drętwieje mi głowa lub tak jakby mi ktoś wbijał kołki do głowy a gdy już mam takie ogromne nerwy i kuce się z nim że by przestał mnie gnębić to on z lekim uśmiechem mówi że to nie on mi to robi.To w końcu mówię że odejdę od niego to na jakiś czas mam spokój.Nie wiem co to może być tak jak by ktoś kierował moim umysłem moją energią lub ją pożerał.
25 grudnia, 2016 o 18:44
W jakim celu jest ten akt poświęcenia wysoko rozwiniętych dusz, które inkarnują z wrodzonymi chorobami?
26 sierpnia, 2013 o 08:42
Dzięki za ten artykuł wreszcie zrozumiałem parę rzeczy które nie dawały mi spokoju. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
29 września, 2013 o 14:58
A zawsze myślałem, że miłość przezwycięża wszystko. Okazuje się, że nie.
30 września, 2013 o 09:01
Witaj, Łukasz 🙂 Według mnie Miłość należy rozpatrywać w dwóch kategoriach: jako stan ducha istoty, który ma bardzo wysokie częstotliwości, oraz jako relację miedzy istotami. Jeśli chodzi o Miłość jako stan ducha, to rzeczywiście świadomie i dobrowolnie rozwijając Ją w sobie, pokonujemy wszystko to, co Nią nie jest. Również w relacjach międzyludzkich obowiązuje prawo wolnej woli, a to oznacza, że nie możemy zmusić drugiego człowieka do tego, aby rozwijała w sobie Miłości. Gdyby tak było, to całe zastępy Istot z wyższych poziomów bytu już dawno sprawiłyby, że w całym Universum istniałaby tylko Ona. Uniwersalna Miłość jako relacja między istotami rodzi się dopiero wtedy, gdy każda z nich z osobna wygenerowała w sobie wibracje energii, które nazywamy stanem Miłości 🙂
9 marca, 2014 o 23:27
Potrzebujemy pomocy!!! Ja i moje dziecko .Kto jest autorem powyższego tekstu??? Kto może Nam pomóc? Czy zna Pani bardzo dobrych lekarzy psychiatrów z przygotowaniem wiktymologicznym? Moja, dziecka (i najbliższych Nam) sytuacja jest tragicznie beznadziejna, jestem na skraju załamania, ale nie mogę się poddać bowiem mam dla kogo żyć. W obliczu tego…”zła”a boje się bardzo, a wiem, że może być jeszcze gorzej. Chociaż jest ciężko staram się nie załamać nie zwariować, wiem, że o to chodzi ludziom którzy żerują na mojej miłości do dziecka i Na moim dziecku… Powyższy tekst uświadomił mi, że są ludzie, którzy również mają świadomość ” niszczycielskiego zła”… mnie ta świadomość albo zrujnuje psychicznie, albo pomoże mi „walczyć”. Jednak potrzebuje pomocy…
10 marca, 2014 o 17:13
Witam 🙂 Ja jestem autorką tekstu. Nie dysponuję żadnymi adresami psychiatrów, ale myślę, że przy odrobinie determinacji można dotrzeć do dobrych specjalistów. To, co napisałam o wampiryzmie energetycznym i psychopatach, jest wynikiem moich własnych doświadczeń, a że jestem dość dobrym obserwatorem (przynajmniej tak mi się wydaje), udało mi się takiego człowieka zdemaskować, co zresztą zdarza się rzadziej niż wygrana w totolotka, gdyż psychopata, nawet przyparty do muru, nigdy się nie przyzna, że jest psychopatą.
Napisała Pani, że „świadomość niszczycielskiego zła” albo Panią „zrujnuje psychicznie, albo pomoże walczyć.” To zdanie jest dla mnie nie do końca jasne. Jak Pani chce walczyć z niszczycielskim złem? Siłą wysłać złoczyńcę na terapię? Jeśli jest psychopatą, nie ma to najmniejszego sensu. W takim przypadku jedynym rozwiązaniem jest rozstanie i zerwanie jakichkolwiek kontaktów (napisałam o tym w tekście). Czy może miała Pani na myśli to, że uświadomienie sobie przez Panią mechanizmów, jakie kryją się za całym dramatem, umożliwi dającą efekty terapię u psychiatry w odniesieniu do Pani i dziecka? Jeśli to ostatnie, to myślę, że będzie musiała się Pani wykazać silną wolą i uzbroić się w cierpliwość….
16 marca, 2014 o 13:52
Tego się nie da opisać… Uciekłam z dzieckiem od byłego męża. Znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. Najgorsze jest to, że nad nim też się znęcała matka o takich samych skłonnościach i cechach, co on. Jest pod jej wielkim wpływem, boi się jej i za wszelką cenę stara się przypodobać rodzicom, ale ich też nienawidzi, szczególnie matki, gardzi nią, ale się boi. Kiedyś zanim mnie zgwałcił, powiedział „jesteś taka sama jak ta stara kurwa”, miał na myśli matkę, ona go szantażowała emocjonalnie, ale też go biła jako dorosłego człowieka, była i jest bardzo zazdrosna o niego. Ojciec jego nadużywa alkoholu i żądza władzy i posiadania jest ponad wszystko… sami o sobie mówią w sądzie z dumą „jesteśmy znanymi i szanowanymi ludźmi” i faktycznie są znanymi, tzn. układy, koneksje, znajomości pozyskali dawno temu, kiedy to też był wójtem w pobliskiej wsi ( ale nikt nie wie jacy są naprawdę). Wszyscy albo są w nich wpatrzeni jak w obrazek, albo się ich boją. Dziecko moje zawsze ( jako że scalało mnie i byłego męża jako rodziców) było „niewygodne” dla matki mojego byłego męża. Pierwsze miesiące nawet nie widziała mojego dziecka, a później zmieniła taktykę. … ale do rzeczy; uciekłam z dzieckiem od męża. Próbował wszelkich metod, szantażował, że popełni samobójstwo, mówił, że kocha, przeprasza, innym razem groził,że zabierze mi dziecko, wyzywał, życzył śmierci ” żebyś kurwo zdechła”, „zniszczę cię”, gnębił też moich rodziców. Matka Go wysyłała, żeby przywiózł jej moje dziecko, bo cyt” jej też się należy”, ale sama nigdy nie spytała, czy Olek jest zdrowy, czy ma środki niezbędne do życia( ojciec mojego dziecka przez rok nie płacił alimentów), dopiero komornik zaczął ściągać a prosperuje bardzo dobrze. Jest wysoko postawionym urzędnikiem państwowym, ale jego zachowania nie sposób opisać. Po czasie chwilowo odpuścił… w momencie gdy od policji jego rodzice dowiedzieli się o toczących przeciwko niemu sprawach karnych tj. o znęcanie się psychiczne i fizyczne oraz pobicie mnie, zaczęli odwracać „role”. I teraz uderzyli ze zdwojoną siłą , 3 bardzo toksycznych ludzi i niebezpiecznych ze względu na swoją osobowość, umiejętność manipulacji… matka byłego męża przyjechała po prawie roku pod pretekstem spotkania z dzieckiem, Oleś kończył 2 latka, zachowywała się arogancko, prowokowała mnie w delikatny sposób, choć podły, mówiła do mojego radosnego i bawiącego się dziecka ” nie martw się Oleczku, jeszcze trochę i Cię zabierzemy”. Na koniec przy wyjściu spytała mnie z ironią, czy jej cyt” dam dziecko” na święta, bo jej się też należy. Powiedziałam, że nie, jeśli chce to może przyjechać. Ona zaczęła się śmiać ironicznie i chłodno powiedziała” ja mam w sądzie znajomości i będę go brała” uwielbia grać na uczuciach i zakłócać normalną radosną atmosferę rodzinną, to jej sprawia jakąś chorą wyższość. Złożyli wniosek o kontakty z wnukiem, opisali sytuację zupełnie w odwrotny sposób, przedstawiając mnie jako matkę krzywdzącą własne dziecko. Przypisują mi swoje cechy dosłownie. Mówią, że łączy mnie z dzieckiem cyt” chora więź”, wszystko odwracają, nie da się tego opisać… itd…. na korytarzu w sądzie matka mojego byłego męża chodząc nerwowo po korytarzu powiedziała przy obcych ludziach cyt” szmata, zobaczy, właśnie, że będę go brała” nie obelga mnie dotknęła, lecz rola jaką odgrywa moje dziecko w tej wypowiedzi i całej sprawie. Co gorsza, sąd wysłał nas do rodk i tam to już katastrofa. nie mam wątpliwości, że badania były ukartowane, albowiem nikt nawet nie chciał mnie słuchać , ucinały szybko rozmowę, jak chciałam coś powiedzieć, a w opinii same dosłownie kłamstwa tzn. ” wobec wnuka byli czuli, taktowni”… co jest kłamstwem, bo drwili ze mnie przy dziecku z taką wyższością. Napisały też „psycholożki” że byli teściowie posiadają wiedzę pedagogiczną… ja im mówiłam, że wniosek jest jedną wielka manipulacją, a dziecko służy im teraz do pastwienia się nade mną i najbliższymi dziecku, a one wszystko ” wybieliły” a mnie przedstawiły w taki sposób, jak przedstawiają mnie byli teściowie, tylko w delikatniejszy sposób, ale psycholożka podczas badań była baaardzo zdenerwowana i to co robiła to jakaś masakra. Jestem pewna, że od początku były realizowane „badania ” pod teściów. Wiem, że zadawanie krzywdy i pastwienie się sprawia byłej teściowej przyjemność po prostu!Teraz nie wiem, co mam zrobić… gdzie się zwrócić… ale coś muszę zrobić… Wiem, że moje dziecko jest tylko narzędziem, wiem , że kontakt z tymi ludźmi tylko by Mu zaburzył świat i osobowość. Boje się, ale muszę coś zrobić… pokrótce opisałam, ale tego jest baaaardzo dużo i nie sposób to ubrać w słowa…ale oni się pastwią nade mną i moimi rodzicami uprzedmiotawiając (co najgorsze) moje dziecko, grają na mojej miłości do dziecka, a ja nie wiem, jak długo to wytrzymam…
16 marca, 2014 o 15:02
Domyślam się, przez jakie piekło przechodzi Pani i Pani syn, i z całego serca współczuję. Nie czuję się upoważniona do udzielania rad, bo nie jestem specjalistą. Natomiast mogę powiedzieć, co bym zrobiła, gdybym była na Pani miejscu i miała takiego męża i taką teściową. Otóż zebrałabym w sobie całą energię, aby mieć siłę na zerwanie wszelkich kontaktów z mężem i teściową i WYTRWAĆ W TYM POSTANOWIENIU. Otoczyłabym się życzliwymi ludźmi, znalazła dobrego, rozumiejącego mnie psychoterapeutę, który pomógł by mi odnaleźć wewnętrzny spokój, i postarałabym się zacząć żyć nowym życiem.
Oddzielną sprawą jest dochodzenie własnych racji przed sądem… Tutaj trzeba naprawdę wewnętrznej determinacji i odporności, żeby przetrwać wszystkie procedury.
Ma Pani własny kąt i rodziców, którzy na pewno Panią wspierają. A to już bardzo dużo. Bywa, że maltretowane kobiety są całkowicie uzależnione od mężów finansowo i nie mają dokąd pójść, bo nie mają nikogo bliskiego….
Życzę Pani jak najlepiej 🙂 🙂
27 grudnia, 2014 o 22:45
Jakbym czytała moją historię… Jestem już kilka lat po rozwodzie i nadal nie mogę się uwolnić od byłego męża-psychopaty. Przerabiałam interwencje policji, prokuraturę i sądy. Wyroki nie zrobiły na nim żadnego wrażenia, jeszcze bardziej się rozkręcił.Tak jak w Twoim przypadku wykorzystuje on dziecko do znęcania się nade mną bo w żaden inny sposób nie może mnie już dosięgnąć. A próbuje non-stop. Psychopatę ignoruj, nie wdawaj się w dyskusje – to trudne ale pomaga. A dziecko kochaj. Życzę powodzenia!!!
19 Maj, 2015 o 08:31
jestem w takim samym położeniu, jak Pani. Czy może mi Pani napisać, co się dzieje dalej?Chciałabym wiedzieć, co mnie jeszcze czeka.
19 Maj, 2015 o 10:16
Moja odpowiedź znajduje się we wpisie 90): „Wybory parlamentarne 2015”
PROPONUJĘ, ŻEBYŚ POMEDYTOWAŁA NAD SŁOWEM „UCZCIWOŚĆ”
PS: Nie przypadkowo wybrałaś do swojego komentarza ten wpis, musiałaś wcześniej przeczytać w moim komentarzu do wpisu o E. Tolle, że wpisy 3) i 9) są najpopularniejszymi na tym blogu.
16 marca, 2014 o 18:59
Wszystko bym dała żeby uciec, ale nie mogę, na ten moment bym sobie nie poradziła. Tu mamy rodziców,bardzo Nam pomagają, Oleś od września chodzi do przedszkola, ma swoich ulubionych kolegów, bardzo lubi swoją przedszkolankę. Niestety była teściowa dzień przed sprawą poszła do przedszkolanki pod pretekstem zainteresowania Synkiem moim, a próbowała delikatnie, lecz perfidnie przedstawić mnie w złym świetle. Mieszkają 10 km. od Nas ale terroryzują subtelnie całe nasze środowisko.
Dziękuję za wsparcie i miłe słowo.
16 marca, 2014 o 19:16
I właśnie to jest najważniejsze! Pani syn i Pani macie wsparcie najbliższych. Reszta się ułoży wraz z upływem czasu, jeśli tylko rozwinie Pani w sobie wewnętrzną siłę, nie pozwoli się zastraszać i prowokować emocjonalnie.
Autentycznie trzymam kciuki za pomyślny rozwój sytuacji i życzę siły oraz zdecydowania w działaniu.
Serdecznie pozdrawiam 🙂 🙂
17 marca, 2014 o 09:26
Dziękuję z całego serca. Zastraszona jestem i boję się bardzo, bo wiem, że przy możliwości kontaktu mojego dziecka z „tymi” ludźmi (jest) i byłby narzędziem … a na to z miłości do dziecka nie pozwolę. wiem, że tylko w jeden sposób mogę stawić „temu” czoło. Muszę zdemaskować „to zło”. Muszę tylko zebrać siły i udać się do Prokuratury….
17 marca, 2014 o 13:53
Życzę Pani zaufania do swojej własnej wewnętrznej mądrości i odwagi w działaniu 🙂
27 grudnia, 2014 o 01:17
W miarę możliwości starać się dokumentować wydarzenia nagraniami na dyktafonie, chyba, że postara się Pani o kamerkę małych rozmiarów. W długopisie, w oprawkach okularów, w spince, itp. To trochę kosztuje. Sorry, live is brutal ale diametralnie zmienia bieg wydarzeń w sądzie. Daje też – w tych trudnych dla Pani czasach – trochę komfortu psychicznego a i sprawy szybciej się toczą i zapadają wyroki korzystne dla Pani.
10 grudnia, 2014 o 19:12
Chm ja:
„Ja nie opisze .Ale to ja mam problem i to z mężem on chyba mi kradnie moją energię dochodzi to coś takiego ze drętwieje mi głowa lub tak jakby mi ktoś wbijał kołki do głowy a gdy już mam takie ogromne nerwy i kuce się z nim że by przestał mnie gnębić to on z lekim uśmiechem mówi że to nie on mi to robi. To w końcu mówię że odejdę od niego to na jakiś czas mam spokój.Nie wiem co to może być tak jak by ktoś kierował moim umysłem moją energią lub ją pożerał.”
Monika:
Chm ja, piszesz, że nie wiesz, co to może być. Podejrzewam, że masz zbyt dużo wolnego czasu i nie wiesz, co z nim zrobić… 😉
20 grudnia, 2014 o 01:25
Niedawno pierwszy raz w życiu spotkałam psychopatę na swojej drodze, wszystko co jest napisane w tym artykule się zgadza. Pamiętam , że po przebywaniu w tym samym domu przez kilka godzin, nawet nie tyleż czasu w samym towarzystwie tej osoby musiałam odsypiać parę godzin a nocny sen też nie był wystarczający. Tyle energii mnie każdorazowo kosztowało odgradzanie się od tej osoby kiedy była w moim towarzystwie a nawet będąc w jej domu zawsze czułam, że muszę się chronić niezależnie od tego czy była w czy poza domem! Kontakt trwał kilka dni a dochodziłam do siebie przez dobre dwa miesiące. Ktoś mi bliski pozostaje pod wplywem tej osoby i niestety nie jestem w stanie nic na to poradzić. Najgorsze jest to, że po tym doświadczeniu ograniczam nawet stosunki z tą bliską osobą, ponieważ tak silne przeżycia miałam podczas tego krótkiego okresu. Dzień w dzień patrzę na to co się dzieje i mam związane ręce…
24 stycznia, 2016 o 14:46
Jeden z lepszych artykułów ktory czytałam 🙂 15 lat walki z tym złym człowiekiem dało mi porządnie w kość. W końcu uwolnilam sie i tym razem nie bedzie powrotu. Tak jak jest powyżej opisane, oni mają zapieczętowaną czakre serca, dla mnie te istoty są odcięci od Boga, wierzyłam ze go nawrócę lecz uświadomiłam sobie że to jest naprawde nierealne. Oni tacy sie rodzą i tacy unierają. Dodam rowniez że Ezoteryka wykorzystuje ten temat na robienie szmalu, i przekręcania faktów iż twierdzą że te dziwne istoty to nasza karmiczna milosc, bratnie dusze, czy bliźniacze płomienie. Dodatkowo przekręcają prawdę broniąc te demoniczne istoty używając „lustro”. Zeby wygrać tą toksyczną grę, trzeba wyjsć z niej całkowicie! Mimo ze minęło 2 lata odkąd jego nie widze, napada mnie dalej na poziomie duchowym, I zwala na mnie swoje zakamuflowane negatywne energie, ciężary jak i choróbska. Nieraz po takim napadzie nocnym nie moge wstać z lózka. Obojętnie jak wam bedzie cieżko, wybierzcie swoje życie i żyjcie w końcu dla was. Ja tez straciłam wszystko ale zyskałam wolność i nowe życie.
25 stycznia, 2016 o 13:08
Witaj Justyno 🙂 Gratuluję tego, że Ci się powiodło na planie fizycznym, teraz jeszcze pozostaje Ci ostateczne „wyjście z tej toksycznej gry”, tzn odzyskanie całkowitej wolności, „na planie duchowym” … Jestem przekonana, że i to Ci się powiedzie!
Ezoteryka, a właściwie pseudoezoteryka wypacza wiele tematów… Bardzo słuszna uwaga z tym lustrem. Poza tym istnieje duże niebezpieczeństwo, że określając kata mianem nauczyciela, dzięki któremu się rozwijamy i któremu powinniśmy podziękować za to, że jest, jest kompletnie niefortunnym językowo wyjaśnieniem głębszych procesów energetycznych mających miejsce w naszym życiu i może spowodować przewrotne odwrócenie ról: z kata robi się wybawiciela a z ofiary winowajcę. To bardzo niebezpieczne i może być wręcz demoralizujące.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Pingback: Mój mały poradnik w podróż, aby odnaleźć swoje zagubione „JA” | UCIEKAMY DO PRZODU…
15 kwietnia, 2016 o 18:35
Witam, mam pytanie bylam w zwiazku kilka dobrych lat opis tego czlowieka pasuje mi pod psychopate jakbym o nim czytała. Po zdemaskowaniu bo to udało mi się zrobić kiedy już wiedział że ja wiem wszystko podałam konkrety czarno na białym oczywiście do niczego się nie przyznał, zostawił mnie i uciekl. Nie mam z nim kontaktu fizycznego ale mentalnie czuje ze on cały czas gdzieś chce mnie kontrolować może szuka zemsty nie wiem co o tym sądzisz?
15 kwietnia, 2016 o 21:56
Witam, psychopata nigdy nie zostawia i nie ucieka, a wręcz przeciwnie. Piszę o tym w artykule powyżej. Nie ma czegoś takiego jak „mentalne czucie”, więc nie możesz „czuć mentalnie”, jak to wyraziłaś. Co o tym wszystkim sądzę? Sadzę, że istnieją lepsze zajęcia aniżeli pisanie bezproduktywnych komentarzy… ot dla zabawy.
16 kwietnia, 2016 o 12:05
Witam, nie to nie jest zabawa nie znasz mojej historii to był proces wieloletni a ostani rok to jakieś” piekło na ziemi „. Masz ogromną wiedzę na ten temat, a ja nawet nie miałam pojęcia, że tacy ludzie istnieją i potrafią doprowadzić człowieka do kompletnej ruiny Po tym artykule zrozumiałam wiele dziękuję Ci za to, otrzymałam odpowiedzi na wiele pytań. Może źle się wyraziłam nie wiem jek to nazwac chodziło mi o to że tego czlowieka przy mnie już fizycznie nie ma już trzy lata , a czuję jakby był bardzo silnie, nie wiem jak to wytłumaczyć. Pozdrawiam
13 lipca, 2016 o 12:19
Witam serdecznie,
podejrzewam, że moja babcia jest taki „wampirem” energetycznym w stosunku do mojej mamy. Mieszkamy wspólnie i jak na razie nie mam możliwości odseparowania mamy od babci. Niestety, ale po wielu latach krytykowania, krzyczenia moja mama choruje na „coś” czego lekarze nie są w stanie zdiagnozować i wyleczyć. Moja babcia jest domatorką, moja mama nigdy nią nie była, ale od kilku lat nie wychodzi często, bo nie może. Ma problem z nogami, chodzi o kulach po domu, a na wózku inwalidzkim na dłuższe spacery. W jaki sposób ja jako córka mogę mamie pomóc? Proszę o pomoc. K.
13 lipca, 2016 o 19:52
Ja również serdecznie witam. Nie wiem i sądzę, że powinnaś sama dojść do tego, jak możesz pomóc swojej mamie. Pozdrawiam.
30 lipca, 2016 o 22:09
Dzień dobry,
jestem osobą ,która wyzwoliła się z życia z psychopatą. Przeczytałam Pani tekst i jakbym czytała jego opis..
Mamy dwoje dzieci. Nie utrzymuje z nami kontaktu chcąc mnie ukarać za rozstanie. Oczernia w sądzie, w swoim otoczeniu nazywa złodziejką. Nie płaci na dzieci, ale na prawnika pieniądze ma. Mieszka daleko, mamy okazję widzieć się tylko w sądzie. W tej chwili jest w związku z niepełnosprawną intelektualnie kobietą. Dosyć przystojna, wyglądem przypomina mnie, nawet urodziła się w tym samym miesiącu. Jest bardzo uległa i „niepyskata”w przeciwieństwie do mnie (według niego). Ma z nią dziecko. Wiem,że ona już się nie wyzwoli z jego władzy. Trochę jej współczuję, ale wydaje się, że ona jest z nim szczęśliwa.
Dziwi mnie tylko,ze jego oko (drugie uszkodzone) wydawało mi się pełne dobra, zupełnie nie pasowało do jego aury. Ludzie w jego towarzystwie czuli się źle. Ja byłam skrajnie nieszczęśliwa. Mimo iż kilka razy mnie porzucił stale szukałam z nim kontaktu.
Kocham moje dzieci ale bardzo się boję,że odziedziczą jego gen… Jakie są tego objawy? mam wrażenie słuchając córki ,że słyszę jego… 😦 Małe , wątłe ciałko , a duch silny jak byk…
31 lipca, 2016 o 12:42
Witam,
Fakt, że udało się Pani wyzwolić spod jarzma psychopaty, jest naprawdę czymś wyjątkowym, bo zazwyczaj psychopaci nie puszczają tak łatwo swoich ofiar. Jak udało się Pani tego dokonać?
Jak długo wydawało się Pani to drugie oko pełne dobra? W końcu spędziła z nim Pani kawałek życia i ma z nim dwójkę dzieci…
Co do córki: psycholog lub psychiatra dziecięcy (lepiej psychiatra) dokonałby najlepszej diagnozy psychiki Pani córki. Jeśli Pani dobrze poszuka, to znajdzie Pani sporo informacji na temat objawów psychopatii u dzieci również w internecie.
3 sierpnia, 2016 o 18:53
Nie było to łatwe… Drastyczne, bolesne… Wyjechał do matki po ogromnej awanturze gdy byłam dwa tygodnie przed rozwiązaniem. Znalazłam w jego komputerze flirty ze zdjęciami m.in. genitaliów. Użyłam tego jako argumentu do rozstania. Wpadł w szał. Szarpał mnie i chciał odebrać pierwsze dziecko. Ale za namową matki wyjechał. Nie pozwoliłam wrócić. Siłę dał mi syn (i problemy po narodzinach) Chyba mu to było na rękę. Słyszałam,że cierpiał..Ale po kilku miesiącach poznał kolejną ofiarę. Jestem wolna,ale jeszcze walczę w sądzie. O swój honor i bezpieczeństwo dzieci. Jest mi bardzo ciężko w każdej sferze. Nie mam wsparcia psychicznego. Muszę być twarda. Stale się obwiniam i czasem myślę,że to ze mną coś jest nie tak. Nie szukam partnera bo boję się, że znów źle wybiorę. On ułożył sobie życie-przynajmniej tak to wygląda.
Gdy widzi mnie w sądzie robi straszne miny typu: „ja ci pokaże!”, pokazał na rozprawie nawet środkowy palec i specjalnie potrącił mojego adwokata. Kłamie, kombinuje-jest w tym świetny! Sąd jest po mojej stronie,ale jak ktoś zamyka firmę i przedstawia dowód , że nie pracuje to cóż można zrobić.
Teraz jak go widzę to trzęsie mnie jak galareta… Oko jest już dla mnie niewidoczne. Trzymam dystans-on na szczęście też. Znalazł we mnie wroga, którym wcześniej była jego matka. Jakie to wszystko skomplikowane i chore. A nowa partnerka i jej rodzina stoją po jego stronie. Bronią go, a mnie oskarżają. Manipuluje świetnie.
Czuję się przegrana życiowo. Ale żyję i idę do przodu. Oby dzieci odchować , a potem już z górki…
5 sierpnia, 2016 o 19:06
Trzymanie dystansu i patrzenie w przyszłość to jak najbardziej sensowna droga. Ważna jest przy tym determinacja i konsekwencja. Serdecznie pozdrawiam 🙂 PS: Nie jestem fachowcem, ale według mojej Intuicji (nie wiedzy, więc mogę się mylić) zasadniczo nie zdarza się, aby psychopata inkarnował się jako dziecko psychopaty. Chodzi o lekcje karmiczne do przerobienia, które są możliwe tylko w układzie „kata” i „ofiary” (zwrot symboliczny). To odnośnie Pani córki…Psychopata nigdy nie będzie dla drugiego psychopaty katem czy jego ofiarą, bo obydwoje mają dusze demoniczne, czyli pozbawione czującego serca. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że Pani były mąż jest psychopatą, nie mam wiedzy koniecznej do stwierdzenia tego faktu. Napisałam to ogólnie.
9 września, 2016 o 17:28
Witam, dziękuję bardzo za ten artykuł. Dał mi do myślenia. Przez jakiś czas byłam w związku z psychopatą, jednak udało mi się wyjść z tego cało. Było ciężko, wpadłam w depresję, jednak dzięki terapii udało mi się poukładać życie na nowo i pokochać siebie tak, jak nigdy wcześniej nie potrafiłam. Czasem nadal jest ciężko, jednak w końcu patrzę w przyszłość z nadzieją i radością. Niestety, niedawno spotkałam na mojej drodze psychopatkę. To była krótka, ale burzliwa znajomość, szybko zorientowałam się kim naprawdę jest ta osoba. Co ciekawe, w przypadku obu tych osób, miałam bardzo wiele znaków od losu. Zanim jeszcze byłam świadoma, myślałam, że to po prostu przeznaczenie. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły, ale było bardzo wiele różnych zbiegów okoliczności, które sprawiały, że sądziłam, iż obie te znajomości były mi w jakiś sposób pisane. W przypadku drugiej osoby było to baaaardzo intensywne. W jej towarzystwie często miałam deja vu. Zastanawiam się jaki jest tego powód, dlatego chciałabym poddać się regresingowi. Czy zna może Pani jakieś osoby godne polecania, które się tym zajmują i mają pojęcie o psychopatii? Byłabym bardzo wdzięczna, gdyby poleciła mi Pani jakiegoś specjalistę. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego 🙂
10 września, 2016 o 21:59
Witam, można być doskonałym psychoterapeutą stosującym regresing i nie mieć pojęcia o psychopatii oprócz tego, co wyczytało się w książkach. To oznacza, że można bardzo łatwo zostać oszukanym przez psychopatę, który potrafi się rewelacyjnie maskować, jeśli chodzi o jego prawdziwą tożsamość. Psychopaci wyprowadzają w pole nawet psychiatrów. Mało z tego: sami zostają psychiatrami, sędziami, policjantami… Jeden z najokrutniejszych zbrodniarzy-psychopatów w historii USA (nie wszyscy psychopaci stają się mordercami), Ted Bundy, studiował psychologię.
Nie mam wątpliwości co do tego, że nic nie dziej się przez przypadek, spotykamy ludzi w naszym życiu z jakiegoś powodu. Naszym zadaniem jest zrozumieć ten powód. To oznacza spory krok w rozwoju świadomości.
Znalezienie bardzo dobrego psychiatry mającego doskonałą wiedzę z zakresu psychopatii i doświadczenie z psychopatami, który jednocześnie stosuje terapię regresingową, graniczy z cudem. Nie znam takiego. Również serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego.
PS: Jednym przykładów doskonałego maskowania się jest Richard Kukliński, Amerykanin polskiego pochodzenia, psychopatyczny morderca. Był przykładnym mężem i ojcem, spokojnym sąsiadem, nikt nie podejrzewał, czym się zajmuje.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Richard_Kuklinski
1 stycznia, 2017 o 20:11
Marta (25.12.2016): W jakim celu jest ten akt poświęcenia wysoko rozwiniętych dusz, które inkarnują z wrodzonymi chorobami?
Monika: Pojęcie wrodzonej choroby jest pojęciem bardzo szerokim, może odnosić się do choroby fizycznej lub umysłowej. W przypadku choroby fizycznej wysoko rozwinięta dusza, która się poświęca, transformuje na przestrzeni swojego życia wszelkie negatywne emocje, które towarzyszą chorobie, a wśród których najbardziej destrukcyjnymi emocjami są strach i depresja. Transformując niskie wibracje negatywnych stanów emocjonalnych w wysokie wibracje wiary, nadziei, radości i energii twórczej, wysoko rozwinięta dusza podnosi wibracje kolektywne na Ziemi, a tym samym przyczynia się do redukcji negatywnych wibracji, które po osiągnięciu krytycznego poziomu doprowadziłyby do samounicestwienia ludzkości. Jedną z takich bardzo wysoko rozwiniętych dusz był Jezus Chrystus, który pozostawił po sobie potężne wibracje Uniwersalnej Miłości ratujące ten świat przed samozagładą… Gdyby nie owe dusze, Ziemia już dawno przestałaby istnieć. Również pomocne są duchy przyrody. Przykładem dusz rodzących się z chorobą umysłową, ale posiadających przepiękne dusze o czystym sercu przepełnionym miłością są osoby z zespołem Downa. Zasadniczo po reakcji duszy wobec własnych chorób, niepowodzeń i tragedii, można stwierdzić, czy jest ona duszą wysoko rozwiniętą duchowo.
3 lutego, 2017 o 17:46
Witam. Czy zna Pani jakiś sposób by móc mentalnie odciąć się od psychopaty? Mam na myśli jakieś ćwiczenie oczyszczające? Minęło pół roku od kiedy rozstałam się z takim człowiekiem, ale dalej nie mogę zapomnieć krzywd, jakie mi wyrządził.
4 lutego, 2017 o 19:19
Witam, nie znam żadnych ćwiczeń oczyszczających. pozdrawiam 🙂
17 lutego, 2017 o 23:33
http://mojedwieglowy.blogspot.com/
http://mirrormirrorlittlestar.blogspot.com/
http://szczuryiwadery.blogspot.com/
http://uciekamydoprzodu.blog.pl/
Jest mnóstwo materiałów w necie i filmów na yt o wyszukajcie ‚narcissistic disorder’. Polecam – powinnyśmy byc swiadome i mieć mozliwośc fachowej pomocy